O tym, że Revenge trzyma wysoki poziom od pierwszego odcinka wiemy nie od dziś. Adam recenzując poprzednie sześć epizodów każdemu wystawił wysoką ocenę (ósemkę). Wszystko wskazuje na to, że ja nie będę oryginalny. Nowy serial ABC nie ma gorszych odcinków, a właśnie stabilnego poziomu (i dzięki temu stabilnej oglądalności) powinniśmy oczekiwać od każdej serialowej produkcji.
[image-browser playlist="606894" suggest=""]© ABC Television Network
Siódmy epizod opowiada o celebrowaniu 25. rocznicy sztucznego i udawanego małżeństwa Victorii i Conrada. Z tej okazji magazyn Times zdecydował się zrobić wywiad ze wszystkimi członkami rodziny. Odpowiedzi wspomnianej pary na pytania dziennikarki to klasyczna lawina kłamstw, z której nie potrafią się wydostać. Co warte podkreślenia – tym razem Graysonowie nie decydowali się na organizowanie hucznego przyjęcia dla znajomych i rodziny. Postanowili celebrować 25-lecie swojego małżeństwa w skromnym, rodzinnym gronie, co i tak zakończyło się klapą.
Nareszcie więcej dowiedzieliśmy się o Emily, a wszystko dzięki dociekliwemu Frankowi, który za wszelką cenę starał się odkryć prawdę o dziewczynie. Dotarł nawet do koleżanki Emily z celi i wiele wskazuje na to, że… Amanda odegra ważną rolę w dalszej części serialu. Nieokreślona seksualność Tylera nieszczególnie mnie zdziwiła. Wygląda jednak na to, że najlepszy przyjaciel Daniela już niebawem będzie musiał wynieść się z Hamptons.
[image-browser playlist="606895" suggest=""]© ABC Television Network
Zabieg związany z pokazaniem w pilocie akcji sporo w przód spisuje się świetnie. Revenge wciąż wciąga, bo fabuła nieuchronnie zmierza do „małego” finału, o którym wiemy z początków pilota. Brawa dla scenarzystów Revenge. Nie tylko za siódmy odcinek, a za całą dotychczasową pracę. Swoimi kreatywnymi pomysłami na fabułę serialu pokazują, że da się zrobić dobry, wciągający dramat. Oby tak dalej!
Ocena: 8/10