recenzja zawiera spoilery z premierowego odcinka
Twórcy serialu konsekwentnie trzymają się pewnego schematu i celu, który wyznaczają na samym początku. Widzimy, jak nurkowie przeszukują zatopiony statek Jacka i znajdują odrąbaną męską rękę. Ta jedna z wielu tajemnic sezonu będzie napędzać naszą ciekawość, aż do wielkiego rozwiązania tajemnicy w końcowych odcinkach. Czy tym razem twórcy pokuszą się o odważniejszą decyzję i zabiją kogoś z głównych bohaterów? Czy znowu wprowadzą w trakcie postać, którą później uśmiercą, jak to miało miejsce z Tylerem?
[image-browser playlist="598300" suggest=""]©2012 ABC
W Hamptons zaszły spore zmiany, ale żadna nie jest szczególnie zaskakująca. Przypuszczam, że jest to jedyna drobna wada premierowego odcinka, ponieważ wszystkich wydarzeń bez problemu możemy się domyśleć i nic nie wywoła u nas okrzyku niedowierzania. Zgodnie z oczekiwaniami Ashley zastępuje Victorię w Hamptons i jest w związku z Danielem. W scenach podczas aukcji umiejętnie udaje się wpleść nawiązania do pilotażowego odcinka - tylko że w miejscu Victorii widzimy teraz Ashley. Daniel natomiast cierpi katusze przez swoje wewnętrzne demony i topi smutki w alkoholu. Na pewno śmierć matki jest jednym z nich, lecz prawdopodobnie złamane serce jest drugą przyczyną. Pomimo zdrady Emily, nadal ją kocha, zaś Ashley jest zaledwie odskocznią. Conrad Grayson delikatnie zmienia swój wizerunek na... jeszcze gorszy. Jest o wiele bardziej podły i nikczemny niż w pierwszym sezonie - a teraz za wrogów ma własne dzieci, zwłaszcza Daniela, który słusznie podejrzewa ojca o zamordowanie Victorii.
Scenarzyści nie każą nam długo czekać i szybko serwują odpowiedzi na nurtujące nas pytania odnośnie wydarzeń z finału. Takim sposobem dowiadujemy się, że Charlotte żyje i jest na odwyku. W związku z nią klaruje się intryga knuta grubymi nićmi przez Conrada, który chce przejąc spadek po Victorii należący do Charlotte. Jest to dla niego jedyna szansa na uratowanie firmy, gdy Daniel z radością będzie obserwować jak idzie na dno. Do tego zatrudnia lekarza, który fałszuje wyniki badań Charlotte i więzi ją w ośrodku.
Powiedzmy sobie szczerze, każdy z nas wiedział, że Victoria żyje. Twórcy zdecydowali się nie owijać w bawełnę i od razu w premierze ogłaszają nam tę nowinę. Wytłumaczenie wiarygodne, ale zarazem nie do końca wiemy, czy prawdziwe. Po zainstalowaniu kamery-muszli w jej kryjówce, Emily dowiaduje się o prawdziwych zamiarach wobec jej osoby. I to jest to, na co czeka - niech przyśle człowieka o białych włosach, a ona się nim zajmie. Ponownie sceny pomiędzy Emily a Madeleine Stowe budzą największy podziw - chemia pomiędzy aktorami, dwuznaczność dialogów - tak jak w pierwszym sezonie.
[image-browser playlist="598301" suggest=""]©2012 ABC
Pozostaje jeszcze wątek Takedy, który ponownie pomaga Emily w zgłębianiu umiejętności zemsty. Trudno będzie przyzwyczaić się do Tagawy w tej roli, gdyż ma on zupełnie inną osobowość od Sanady. Tagawa bardziej pasuje na podłego łotra niż na mentora. Jednakże sugestia Emily, że mu nie ufa może być dla nas wskazówką, że zatrudnienie Tagawy nie jest przypadkowe. Poznajemy również matkę Emily w retrospekcjach. Na razie są to szczątkowe, ale interesujące informacje.
Zemsta powróciła z zaledwie bardzo dobrym odcinkiem, nakreślając kolejne intrygi napędzające sezon. Zaprezentowane historie potrafią zaciekawić i prawdopodobnie będą znowu gwarancją dobrej rozrywki. Wątki dopiero się krystalizują, więc brak jest większego zaskoczenia, którym serial tak imponował w pierwszym sezonie.
Ocena: 7+/10