Sukcesem Zemsty była spójna i przemyślana fabuła, dzięki której śledzenie krucjaty Emily Thorne było czystą przyjemnością. Potrafiliśmy nawiązać z nią emocjonalną więź i kibicować jej w ostatecznym rozprawieniu się z oprawcami jej ojca. W drugim sezonie scenarzyści popełnili bardzo duży błąd, niepotrzebnie dodając wątki poboczne, które nie są tak interesujące.

[image-browser playlist="597111" suggest=""]©2012 ABC

Najgorzej wypada historia Jacka i Amandy. Sceny z chrzcinami związane z postacią Emily to jedyny element, który się tutaj sprawdza. Świetnie pokazano jej emocjonalne rozdarcie - z jednej strony cieszy się szczęściem Jacka, ale z drugiej widzi, że to ona mogła z nim być, stać obok niego z dzieckiem. To zmusza naszą bohaterkę do rozważań o tym, czy po zemście będzie w stanie wieść normalne życie. Gdy pojawia się wątek braci Ryan, nie jest najlepiej. Od początku wydaje się on wymuszony i kompletnie niepotrzebny. Odwraca naszą uwagę od przygód Emily. Sam pomysł zemsty osób stojących po drugiej stronie prawa wydaje się interesujący, ale jego realizacja taka nie jest. Całość, jak na razie, wypada do bólu przewidywalnie i momentami nudnie.

Plan Aidena i Emily, aby Daniel przejął firmę Graysonów zostaje przeprowadzony w ciekawy i momentami zaskakujący sposób. Niespodzianka przychodzi ze strony Ashley i jej relacji z Conradem, którą okrutnie wykorzystuje Victoria. Trochę szkoda Ashley, bo do pewnego momentu była postacią interesującą i sympatyczną, ale gdy próbowała zagrać w grę dorosłych, coś zaczęło zgrzytać. Może scenarzyści też to odczuli, stąd zabieg jej usunięcia.

Nie do końca przekonuje zachowanie Graysonów w temacie ostrzeżenia syna. W czym problem, by spróbować mu powiedzieć prawdę? W konsekwencji jest tylko jeszcze bardziej nieufny w stosunku do nich. Dzięki temu też Daniel staje się godny nazwiska Grayson. Trzeba przyznać, że jest ciekawszy niż w pierwszym sezonie, gdzie był mdły i przewidywalny. Za sprawą graysonowych zagrywek, jego działania intrygują i mogą się podobać.

[image-browser playlist="597112" suggest=""]©2012 ABC

Kolejnym niepotrzebnym elementem jest wątek Nolana i Marco. Chociaż Nolan mówi, że ma plan, by zniszczyć Graysonów od wewnątrz, wydaje się, że poddaje się szantażowi swojego dawnego chłopaka. Staje się to irytujące i wciśnięte na siłę. Po Nolanie, który tak długo współpracował z Emily nad zemstą, można było spodziewać się o wiele więcej. Oby jednak udało się wyjść twórcom obronną ręką.

Revenge zaczyna cierpieć na te same te same przypadłości, co swego czasu popularny Prison Break. Z prostej i klarownej historii zemsty jednej dziewczyny przeciwko wyraźnym wrogom, scenarzyści niepotrzebnie tworzą konspiracyjną opowieść na wielką skalę. Pojawienie się tajemniczej firmy to jak na razie największy błąd tego serialu, który z wiarygodnej opowieści o zemście, staje się czymś przesadzonym i rozczarowującym. Prawdopodobnie bardziej przekonujące byłoby, gdyby byli to politycy albo jakaś mafia, a tak pokazują nam supertajną organizację złożoną z wpływowych ludzi. Revenge traci przez to osobisty charakter opowieści, który był największą siłą serialu. Przestaje nam zależeć na osiągnięciu celu przez Emily, gdy w grę wchodzą tak nierealne rzeczy.

Finał jesieni nie jest najlepszy. Nie zaprezentowano nam ani porywającej historii, ani szeregu kluczowych dla fabuły niespodzianek czy też emocjonującego cliffhangera.

Ocena: 6/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj