Ewentualna współpraca Moniki i Marty'ego to coś naprawdę niespodziewanego. Sam fakt, że Kaan bierze pod uwagę wysłuchanie Moniki w sprawach zawodowych, pokazuje, jak ten bohater się zmienia. Naturalnie chodzi tu o profity dla firmy, ale patrząc na ich relację z poprzednich sezonów, można odnieść wrażenie, że jakiś czas temu Kaan bez wahania by odmówił. Sceny w firmie oferują sporo śmiechu dzięki Monice, która szybko pacyfikuje młodą współpracowniczkę Marty'ego. Świetnie też wygląda to podczas samej prezentacji, kiedy niepokojąca dziwaczność jednego z nowych pracowników zaczyna w końcu się sprawdzać.
Z pojawieniem się Lucasa w firmie Kaana związana jest jedna komiczna sytuacja z Dougiem w roli głównej. Scena z jego drażnieniem Clyde'a potrafi porządnie rozbawić swoją głupkowatością i świetnie dopracowanym humorem sytuacyjnym. Rywalizacja w firmie hiphopowej zaczyna nabierać rumieńców, a Lucas wyrasta na kogoś bystrzejszego niż prezentowanego wcześniej gangsta-pozera. Jego pomysł z oprowadzeniem Kaana i współpracowników po biednej dzielnicy, w której się wychowali z Dre, pokazuje świat, jakiego w tym serialu jeszcze nie widzieliśmy. Cały czas poruszaliśmy się po najwyższych sferach pełnych skrojonych na miarę garniturów i wykwintnych imprez. Teraz świat Kłamstw na sprzedaż staje się prawdziwy i działa na bohaterów dość mocno. Widzimy to w scenach przejażdżki - wszyscy mają nietęgie miny i nawet pomimo późniejszych słów czuć, że coś ich dotknęło. Na pewno będzie mieć to wpływ na kolejne decyzje związane ze współpracą z tą firmą, bo wygląda na to, że Lucas jest "prawdziwy", a Dre - pozerem.
[video-browser playlist="634819" suggest=""]
Decyzja Marty'ego na pewno będzie kluczowa, bo w końcu Dre drugi raz go oszukał, lecz tym razem czyni to bardziej bezwzględnie. Scena na zapleczu knajpki jest fantastyczna i szalona. Momentami jest nawet zabawnie, gdy pojawia się chaos związany ze zdobywaniem kamery. Lucas wygrywa to starcie, a kolejne odcinki powinny przynieść ciekawe rozwiązanie. Nie zdziwiłbym się, gdyby Marty zmienił strony i zdecydował się wykolegować z tego interesu Dre.
Odcinek kończy się bardzo mocnym, emocjonalnym uderzeniem związanym z Roscoe. Wiemy, że jego relacja z Lex nie działa najlepiej i wydarzenia z ojcem mają na to kolosalny wpływ. W końcu Roscoe zdaje sobie sprawę, że Marty ma rację, ponieważ stracił głowę dla kogoś, kto nie traktuje go dobrze. Ostatnia scena jest znakomita w swojej prostocie. Tutaj żadne słowa nie są potrzebne.
House of Lies oferują nam niezwykle ciekawy odcinek, w którym nie brak dobrego humoru i dynamicznego rozwoju historii oraz relacji bohaterów.