Przede wszystkim oddać trzeba autorce, że jej literacka wizja Nowego Jorku jest barwna i wciągająca. Widać trud poznania tamtych czasów, społeczeństwa żydowskiego, jego problemów z dostosowaniem się do nowej rzeczywistości, kultury oraz mistyki. Opisywane przez Helen Wecker miasto zdaje się żyć własnym życiem, pełne jest zmyślnie opisanych postaci. Zwłaszcza na początku książki można niemalże usłyszeć panujący w nim gwar. To właśnie tło tego intergatunkowego romansu sprawia, że Golem i Dżin jest historią, którą czyta się z przyjemnością. Z pewnością nie jest to klasyczna literatura fantasy - trudno znaleźć tu wartką akcję, a tym bardziej nie ma co szukać walk na miecze, zaklęć trzęsących posadami świata, magicznych pierścieni etc. Znajdziemy za to garść filozofii i niełatwych pytań, a także historie o strachu, braku zrozumienia i wyobcowaniu, które mogą dotknąć wszystkich.

W powieści te odczucia dotykają jednak nie ludzi nam podobnych, a parę niesamowitych istot. Golemem jest Chawa, stworzona w Polsce przez rabina-odszczepieńca za ogromną sumę pieniędzy. Jej pan, ten, który poprosił o powołanie jej do życia, chciał bowiem pięknej, mądrej i skromnej żony. Był jednak raczej mikrej postury i wzrostu dość plugawego, skoro więc kobiety nie chciały na niego patrzeć, zadbał o to, by stworzyć taką, która go zechce. Choć jego plan wypalił, bohater niezbyt długo cieszył się żoną z gliny – zmarł jeszcze w trakcie podróży do Nowego Świata, zostawiając po sobie jedynie bezpańskiego golema, co wedle tradycji żydowskiej jest niedopuszczalne. Na szczęście zagubiona znalazła opiekę pod skrzydłami starego rabina, który zdecydował się nie niszczyć zauważonego w niej życia.

Mniej więcej w tym samym czasie pewien emigrant, zajmujący się obróbką metalu oraz naprawą rzeczy z niego zrobionych, naprawiając antyczny dzban, uwalnia dżina. Dżin, dawno temu schwytany przez nieznanego wroga, nie pamięta niczego, co działo się z nim przez setki lat. Teraz znajduje się w zupełnie nowej sytuacji, w świecie, którego nie ma szans samemu zrozumieć. Pomaga mu w tym jego przypadkowy wybawiciel - wspólnymi siłami próbują wprowadzić Ahmeda, bowiem takie imię przyjęła istota, w społeczeństwo. Nie ma możliwości, by dwa stworzenia nie spotkały się w końcu na ulicach uśpionego miasta. Żadne z nich nie musi spać, nie może spać. Każde więc, trawione niezrozumiałymi uczuciami i pragnieniami, poszukuje niewiadomej. Kiedy się wreszcie spotkają, nic już nie będzie takie samo.

Golem i Dżin jako debiut sprawdza się naprawdę bardzo dobrze. Postacie są ładnie zarysowane, do spraw związanych z mitologią i rytuałem autorka podchodzi z przyjemną estymą, pomysł jest niebanalny. Choć w drugiej połowie powieść traci nieco tempo i zdarzają się nudnawe momenty, z pewnością warto ją przeczytać i czekać na rozwinięcie historii w następnych tomach.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj