Drugi sezon Znudzonego na śmierć można z czystym sumieniem uznać za równie dobry, o ile nie lepszy, od sezonu pierwszego. U bohaterów dużo się dzieje i wszystko ciągle się zmienia, jednak jak zawsze udaje się im wyjść nawet z najgorszej opresji. Twórcy konsekwentnie budują dalsze losy bohaterów w konwencji zupełnie absurdalnej komedii i wychodzi im to coraz lepiej, a wielka trójka w składzie: Schwartzman, Galifianakis i Danson zdecydowanie jest w formie.

Pod względem wizualnym wydanie DVD jest dość przyjemne. Miła dla oka okładka, której projekt oddaje charaktery przedstawionych na niej bohaterów i świetnie odzwierciedla ducha serialu, sprawia, że pudełko będzie dobrze prezentowało się na półce. Dodatkowo ładnie komponuje się z drugim pudełkiem, zawierającym odcinki z sezonu pierwszego. Wydanie kusi dobrą oprawą graficzna nie tylko z zewnątrz - ciekawie zbudowane, animowane menu zachęca do kolejnych kliknięć myszką i uruchomienia następnych odcinków. Z uwagi na ich małą liczbę wydanie podzielone jest tylko na dwie płyty - każda z nich zawiera cztery odcinki i dodatki.

Dodatki specjalne niestety niczym specjalnym nie zaskakują. Jesteśmy częstowani zupełnie standardowym zestawem, zawierającym komentarze audio, gagi z planu, materiał zza kulis oraz niewykorzystane sceny. Od razu sprecyzuję - są to zaledwie trzy sceny, mało porywające - po ich obejrzeniu nie trzeba sobie zadawać pytania dlaczego nie zostały wykorzystane. Pozostałe dodatki są dużo lepsze. Gagi, również nieliczne, nie wywołują skurczu mięśni brzucha, ale zawsze można przynajmniej się uśmiechnąć.

Przyjemnie ogląda się odcinki z komentarzami, oczywiście dopiero po uprzednim obejrzeniu ich w wersji oryginalnej. Ekipa komentująca składa się z prawdziwego Jonathana Amesa, czyli twórcy serialu, jak i tego nieprawdziwego, czyli Jasona Schwartzmana. Czasem do dyskusji włącza się także Ted Danson, co dodaje jej z pewnością dużo kolorów. Do pełnego szczęścia brakuje tylko Galifianakisa. Słuchając tych uroczych przekomarzanek nie można ani przez chwilę wątpić w wielką wzajemną sympatię panującą na planie. Panowie rozmawiają swobodnie i naturalnie, chwilami mamy wrażenie, że po prostu podsłuchujemy ich męską pogawędkę, która wcale dla nas przeznaczona nie była. Wyraźnie widać, że cieszy ich zarówno sama praca przy produkcji, jak i końcowy efekt ich starań.

Najbardziej interesującym dodatkiem są rozbudowane komentarze zza kulis, którymi częstuje nas Jonathan Ames (ten prawdziwy). Objaśnia dosłownie każdą scenę i zgłębia przed nami tajniki dialogów, jakby obawiał się, że może coś przeoczyliśmy albo nie złapaliśmy jakiejś genialnej myśli. Jednak tak naprawdę w większości tych komentarzy Ames pod przykrywka mówienia o serialu, mówi o sobie. Nie bez przyczyny dodatek zwie się "W umyśle Jonathana Amesa". Prezentuje nam on całą swoją złożoną osobowość, tłumaczy niezliczone odniesienia do własnego życia, bez wahania dzieląc się z widzami najbardziej intymnymi szczegółami. Sfera intymności i prywatności chyba w ogóle u Amesa nie istnieje - przytacza straszne historie z dzieciństwa i stale powraca do tematu własnego ciała, ze szczególnym uwzględnieniem jednej jego części. Twórca serialu użyczył głównemu bohaterowi nie tylko danych osobowych. Natrętnie powraca podejrzenie, że poprzez tworzenie tego serialu Ames spełnia swoje ukryte pragnienia z dzieciństwa i leczy się z kompleksów. Dodatek ten jest więc gratką dla fanów amerykańskiego pisarza - po obejrzeniu kompletu odcinków wiemy już o nim prawie wszystko.

Tłumaczenie niestety nie oddaje w pełni dowcipu zawartego w dialogach i czasem burzy naprawdę dobry humor sytuacyjny. Jest to jednak problem powszechny i najczęściej niemożliwy do wyeliminowania. Jednak żeby to nie uciekło, ci, którzy chociaż trochę znają język, powinni sięgnąć po napisy. Słabo znający język nie będą zbyt zadowoleni - wydawnictwo Galapagos nie przygotowało tłumaczenia do żadnego z dodatków specjalnych.

Czy warto pokusić się o uzupełnienie swojej domowej kolekcji tym wydaniem DVD? Dla fanów serialu odpowiedź z pewnością brzmi "tak". Jednak wszyscy pozostali mogą czuć się trochę zawiedzeni.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj