Serial „The Good Wife” miał niełatwe zadanie, wkraczając w swój 6. sezon. Presja, aby stworzyć świeżą i wciągającą opowieść, była niemała po wybitnej wręcz 5. serii. Przebić się jej nie udało (a nawet jej dorównać), ale perypetie Alicii Florrick nadal ogląda się z niekłamaną przyjemnością. Jasne, można kilka rzeczy ostatnim kilkunastu odcinkom zarzucić, jak choćby nieco przeciągnięte historie związane z procesem Cary’ego Agosa czy kampanią wyborczą głównej bohaterki na prokuratora stanowego. No ale który serial nie potyka się, gdy ma do wyprodukowania ponad 20 epizodów w sezonie? Te dwie linie fabularne, o których wspomniałem wyżej, zostały na szczęście zamknięte na dobrych kilka tygodni przed finałem. Ostatnie odsłony były swoistym powrotem do korzeni i nowym początkiem dla protagonistki, która musi otrząsnąć się po politycznym skandalu i zacząć odbudowywać reputację jako prawnik. Pani Florrick zaczęła więc niemalże od zera. Nie ma firmy, nie ma dużego wsparcia – jest sama. I tak się składa, że to ją tylko wzmocniło. Nie wyszło założenie wspólnej kancelarii z Finnem. I może to dobrze, bo to byłoby takie pójście na łatwiznę scenarzystów. Stać ich na coś bardziej soczystego - i to też udowodnili. Powiem szczerze, że z początku nie do końca trafiał do mnie pomysł z żoną Luisa Canninga pracującą w Lockhart, Agos & Lee. Diane i spółka od razu zakładają, że jest ona szpiegiem przebiegłego adwokata, i ją zwalniają. Ten wątek wziął się kompletnie znikąd i nagle ewoluował tak mocno, że stał się praktycznie bodźcem do zawiązania głównej opowieści na kolejny sezon – zemsty Canninga na prawnikach. Cóż, być może było to nieco leniwe zagranie ze strony twórców, ale naprawdę trudno mi narzekać. Wiecie dlaczego? Bo w serialu będzie więcej Michaela J. Foxa, a to jest dla mnie wystarczająca rekompensata wszelakich wad, jakie mogłem tu dostrzec. Ostatnia scena „Wanna Partner?” jest cudowna i otwiera mnóstwo opcji dalszego rozwoju fabuły. Alicia i Canning vs jej niedawni wspólnicy? To może być strzał w dziesiątkę. [video-browser playlist="696362" suggest=""] Osobny akapit trzeba poświęcić oczywiście Kalindzie, która opuściła Chicago. Wiedzieliśmy od roku, że dla Archie Panjabi będzie to ostatni sezon, a budowanie napięcia pod jej odejście sugerowało, że będzie ono nieco bardziej emocjonujące niż to, które dostaliśmy. Jednak gdyby przejrzeć się temu nieco bliżej, był to exit godny tej postaci. Jak przystało na specjalistkę od naprawiania problemów – etatową fixerkę – bohaterka w najbardziej odpowiednim momencie wyciągnęła asa z rękawa i pozbyła się swoich problemów raz na zawsze. Jej pożegnanie idealnie dopełniła zaś scena z Alicią, w której panie – jak za dawnych dobrych czasów – ostatni raz spotkały się na drinkach. Finał zwrócił też uwagę na pewien problem z scenarzystów z odpowiednią rotacją postaci. Był to w końcu ostatni odcinek sezonu, a Diane i Cary pojawili się zaledwie na chwilę. Zresztą to nie nowość, bo te postacie mają tendencję do tego, aby nagle po prostu zniknąć i pokazywać się wyjątkowo sporadycznie. Agos jest tu wręcz niepotrzebny, bo nie miał co robić od mniej więcej 13. epizodu. Zastanawia też wątek Petera i tego, czy ostatecznie zdecyduje się startować w wyborach na prezydenta USA. Oby nie. Myślę, że od różnego rodzaju kampanii politycznych „The Good Wife” powinna jakiś czas odpocząć. Czytaj również: „Impersonalni”, „Hawaii 5-0″, „Żona idealna” i inne – CBS zamawia kolejne sezony swoich seriali Produkcja CBS w bardzo dobrym stylu zwieńczyła swoją 6. serię i pozostawiła widzów ciekawych ciągu dalszego. Ten nastąpi już jesienią. Czy wówczas znów będziemy drżeć o przyszłość serialu ze względu na niską oglądalność? Nie wskazuje na to niedawna wypowiedź pani prezes stacji, która stwierdziła, że póki Michelle i Robert King będą chcieli rozwijać tę historię, pozostanie ona na antenie. Nic, tylko się cieszyć. Oby tylko nie przedobrzyli. A tymczasem – czekamy na wrzesień.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj