Retrospekcje okazują się szalenie ważne, bo pokazują widzom, co ciekawego robił kapitan Hak przez ten czas, gdy bohaterowie mierzyli się z Zeleną. Jego lądowe pirackie przygody i zabawy załogą są sprawne i wyważone, ale kiedy odkrywa miejsce zacumowania jego okrętu, wówczas robi się ciekawie. Od razu dostajemy wielką zaletę w postaci powrotu syrenki Ariel, która ponownie swoją ekranową charyzmą kradnie wiele scen i nawet w banalnych motywach sprawia, że chce się ją oglądać. Postać Ariel w wykonaniu tej aktorki jest perfekcyjnie oddana i potrafi bez problemu przekonać do baśniowej konwencji. Wspólna przygoda jej i Haka dostarcza wrażeń, bo duet to zaiste nietypowy, ale świetnie się zaziębiający. Once Upon a Time błyszczy, gdy dochodzimy do starcia Haka z Czarnobrodym. Twórcy serwują nam emocjonujący i solidny pojedynek, który ma w sobie klimat starego, dobrego pirackiego kina. Wielkie brawa za smaczek w postaci pojedynkujących się cieni.

Emma w końcu chce uczyć się magii na poważnie, więc to daje twórcom pretekst do bawienia się konceptem Reginy-nauczycielki. Rzadko w Once Upon a Time udaje się pokazać CGI na tak niezłym poziomie jak w scenie na moście. Nie razi sztucznością jak w większości odcinków serialu, a jednocześnie ma w sobie pewną magiczną otoczkę, która perfekcyjnie pasuje do sytuacji. Pierwszy krok w nauce okazuje się szalenie efektywny, a pomysł na niego bez wątpienia może się podobać. Oby jednak nie poprzestano na jednej lekcji.

[video-browser playlist="633792" suggest=""]

Rozbrajająco wypada scena, w której Emma wreszcie mówi Davidowi i Mary Margaret, że są nudni. Fakt, o którym wiemy co najmniej od jednego sezonu, zostaje w tym odcinku wspaniale wpleciony w fabułę i solidnie wykorzystany. Dzięki temu niegdyś centralna para Once Upon a Time mogła zrobić coś kompletnie sprzecznego ze swoim jestestwem i wyrwać się z ram bardzo ograniczonego schematu.

Powrót Ariel w teraźniejszości okazuje się być najlepszym wątkiem odcinka. Jej poszukiwanie ukochanego wydaje się typowe dla Once Upon a Time, gdzie prawdziwa miłość jest najważniejsza. Kluczową rolę odgrywa w tym ukazanie Haka i jego wewnętrznej przemiany. Jak retrospekcje miały pokazać nieudaną próbę powrotu do bycia piratem, tak teraźniejszość ma udowodnić, że bohater zmienia się w kogoś dobrego. Dzięki osobowości i wyrazistości Haka postać staje się wyjątkowa na tle innych. Tak naprawdę mamy tutaj sztandarowy przykład antybohatera, który chce postąpić słusznie. Zwrot akcji z Ariel to wielkie i - przede wszystkim - pozytywne zaskoczenie, które rzadko było wykorzystywane w serialu.

Once Upon a Time kolejny odcinek z rzędu oferuje dobrą, przemyślaną i dopracowaną historię oraz zabawę konwencją, w której czuć magię, jakiej w pierwszej połowie trzeciego sezonu brakowało.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj