!!!! SPOILER !!!!!

Niżej interpretacja dla tych którzy obejrzeli. Kto nie chce czytać, wystarczy kliknąć w podlinkowany filmik z Yt, który jest meritum całej sprawy.

Przy okazji recenzji na Filmwebie popełniłem taki oto liścik i pozwolę go sobie tutaj przekopiować

"Jeśli jednak nie ma Pan ochoty objerzeć go jeszcze raz, to bardzo proszę o zapoznanie się z poniższym filmikiem, który choć w sposób łopatologiczny, to zdecydowanie trafny rozszyfrowywuje o co w filmie chodzi.

https://www.youtube.com/watch?v=v9AWkqRwd1I Odnosząc się bezpośrednio do Pańskiej recenzji, chciałbym wskazać niektóre fragmenty. 1) "Wróg" wydaje się pustym stylistycznym ćwiczeniem â niegodnym reżysera tej klasy. Słowo klucz? "Wydaje się". Otóż "Wróg" nie jest pustym ćwiczeniem i fanaberią, ale starannie, patetycznie ułożoną metaforą. Nie będę powtarzał zawartości podlinkowanego wyżej filmiku, więc ponowię w tym miejscu jeszcze raz prośbę o jego obejrzenie. 2) Rutyna dobiega końca, gdy w tandetnym filmie szpiegowskim Bell wypatruje swojego sobowtóra â trzecioligowego aktora na dorobku, Anthony'ego Claire'a. Napięcie rośnie, żonglerka gatunkowymi kliszami rozkręca się na dobre. I na tym, niestety, się kończy. Opis filmu oczywiście nie powinien zawierać spoilerów i puenty, i tak tutaj jest, ale zdaje Pan sobie sprawę, że Nauczyciel Adam i Akor Daniel/Anthony to jedna i ta sama osoba, a film jest zapisem podświadomości bohatera, o czym otwarcie (choć w sposób żartobliwy), a jeszcze przed premierą mówił reżyser. Gatunkowe klisze mają głębsze znaczenie - konieczna jest jednak ich interpretacja, która na początku wydaje się chaosem - żonglerką. A czym jest chaos dowiadujemy się już z początkowego, błyskotliwego cytatu. "Chaos to jeszcze nierozszyfrowany porządek". 3) największym lękiem Adama jest strach przed utratą tożsamości. Strach ten oczywiście musi się w końcu zmaterializować â spotkanie sobowtóra, istoty zaprzeczającej prawom natury, a konkretniej prawu niepowtarzalności, to dla bohatera pierwszy krok do piekła. Fragment ten najdobitniej pokazuje, że nie zrozumiał Pan filmu. Największym lękiem Adama nie jest strach przed utratą tożsamości, ale strach przed podjęciem zobowiązania wobec ciężarnej żony. Toczy on wewnętrzną walkę z samym sobą (tytułowy "Wróg") i ze swoimi skłonnościami do niewierności. Nie chodzi o samą tożsamość, ale o kontrolę - co jest wyraźnie w filmie powiedziane. Przytoczenie "prawa niepowtarzalności" jest z kolei kompletnie nierozumiałe. Nie ma czegoś takiego w filmie, a jest wręcz dobitnie powiedziane, że wszystko w historii ludzkości dzieje się 2 razy. Za pierwszym razem jest to tragedia, za drugim razem farsa. Historia to cykliczność, powtarzające się fazy - a więc zupełne zaprzeczenie domniemanego prawa niepowtarzalności. Te wszystkie wskazówki do interpretacji są w filmie podane wprost. Trzeba tylko (i aż) zmusić się do głębszej analizy. Świetnie zwraca na to uwagę powyższy filmik. 4) Psychoanalityczne symbole, z których utkany jest film, wydają się jednak pustymi ornamentami â czołowe miejsce w tym patchworku zajmuje monstrualny pająk, który na plakacie pustoszy miasto wyrastające z głowy bohatera. Po raz kolejny powtarza Pan zwrot "wydaje się", co pozwala mi myśleć, że może jednak zostawił Pan sobie furtkę i usprawiedliwienie, że nie wszystko w filmie zostało przez Pana poprawnie odebrane. A nie zostało, co mam nadzieję wyjaśnia wideorecenzja i moja wiadomość. Pająk na plakacie nie pustoszy miasta wyrastającego z głowy bohatera. To miasto i pająk ZNAJDUJĄ się w głowie bohatera, co jest cudownie prostą wskazówką do interpretacji filmu. Wszystkie pokazane wydarzenia dzieją się w sferze psychologicznej bohatera. Patrząc wstecz, po seansie, wydaje się to śmieszną oczywistością. Biorąc pod uwagę, że niemal całość przedstawionych zdarzeń rozgrywa się w głowie Adama, można więc zrozumieć przyjętą przez reżysera stylistykę. Długie, kontemplacyjne ujęcia, dominująca audiowizualnie melancholia, niepokój. Taki pompatyczny, przyznaję, styl nie każdemu przypadnie do gustu i to już pozostaje kwestią indywidualnego odbioru. Nie mogę krytykować tych narzekań. Mogę jednak zwrócić uwagę, że bez zrozumienia treści, krytykowanie formy nie jest oceną sprawiedliwą. A w treści chodzi o kryzys małżeński bohatera, który w konsekwencji przeradza się w chorobę psychiczną i walkę z własną podświadomością oraz skłonnościami do niewierności i rozwiązłego trybu życia. Taka metafora ma w filmie symboliczne odbicie choćby w plakacie zaprezentowanym w tle, albo nawet prostym motywie muzycznym. Takie niuanse są łatwe do przeoczenia. 5) literatura wymagająca większej wyobraźni i mniej oczywistego języka filmowego. 6) motywacje bohaterów są mętne, sytuacja psychologiczna nieprawdopodobna, ciąg przyczynowo-skutkowy leży i kwiczy. W świetle powyższych słów, zastosowany w filmie język wydaje się daleki od "oczywistego". A może jest aż tak oczywisty, że został przez niektórych przegapiony? Motywacje bohaterów, sytuacja psychologiczna, symbolika i ciąg przyczyna-skutek nabierają sensu, kiedy uda się film zanalizować i zrozumieć. A to wymaga wysiłku intelektualnego dużo kosztowniejszego niż napisanie "leży i kwiczy". Ocena 3/10 słaby? Mam nadzieję, że udowodniłem Panu swoje racje, a przynajmniej w miarę przejżyście zaprezentowałem swój punkt widzenia. Wpis ten nie ma na celu wymuszenia zmiany oceny filmu. Odniósł Pan negatywne pierwsze wrażenie i to już na zawsze z Panem zostanie, tego się nie zmieni. Ocena "3/10 słaby" jest jednak gruntownie niesprawiedliwa. Moim zdaniem to zasłużone 8/10, a przez niektórych film traktowany będzie jako arcydzieło metaforycznego, angażującego kina."

Także i dla mnie jest to bardzo dobre, angażujące, niełatwe kino. Mottem dla filmu niech będzie wspomniany cytat "Chaos to jeszcze nie rozszyfrowany porządek". Yup, it's brilliant.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj