Czym byłby superbohater bez superzłoczyńcy. Gdyby nie Joker, Lex Luthor, Doctor Octopus czy Zielony Goblin nie mieli by nic do roboty. W prawdziwym świecie superbohatera nie uświadczysz, ale jak się okazuje, można trafić na superzłoczyńcę. 5. Gelard Blanchard aka Cat Woman W 1997 roku, Kanadyjczyk Gelard Blanchard wyskoczył w nocy z samolotu i wylądował na spadochronie na dachu pałacu Schloss Schonbrunn w Austrii. [image-browser playlist="578257" suggest=""] Zszedł po ścianie do okna, którego śruby poluzował dzień wcześniej, dostał się do środka, ominął czujniki ruchu i podmienił wartą 2 miliony dolarów diamentową szpilkę do włosów na replikę ze sklepiku z pamiątkami. Następnego dnia odwiedził pałac w godzinach otwarcia, bo najwyraźniej nie potrafił oprzeć się pokusie potwierdzenia schematu, że przestępca zawsze wraca na miejsce zbrodni. A tak wygląda odpowiednik Cat Woman w prawdziwym świecie: [image-browser playlist="578258" suggest=""] Szczęście odwróciło się od Kanadyjczyka wiodącego udane życie złodzieja, gdy został aresztowany w Egipcie za przekręt ze skradzionymi katami kredytowymi. Pracując dla tajemniczego "Szefa", Blanchard ukradł w 2007 roku 2 miliony dolarów. Został skazany na więzienie, z którego wyszedł w 2010, a skradziona szpilka została znaleziona w piwnicy jego babci. 4. Jonathan Idema aka zły klon Nicka Fury Idema twierdził, że zapobiegł zabójstwu Billa Clintona, odkrył spisek rosyjskiej mafii, która chciała przeszmuglować bombę atomową i był inspiracją dla postaci, którą w filmie Peacemaker zagrał George Clooney. Ponadto przechwalał się, że ma za sobą 12 lat służby w oddziałach specjalnych US Army, 22 lata treningu bojowego i 18 lat doświadczenia służby w tajnych operacjach.

[image-browser playlist="578259" suggest=""] U!eS!A! U!eS!A!

Jest tylko jeden problem. Jedyny dowód, że to wszystko prawda to "słowo honoru" samego Idemy. Oficjalne akta wojskowe nie potwierdzają niczego z jego "historii", a przełożeni regularnie skarżyli się, że nie wypełnia rozkazów i nie szanuje rangi. Jeden z dowódców stwierdził, że jest "bez wątpienia najmniej zmotywowanym, najbardziej nieprofesjonalnym i niedojrzałym" mężczyzną, jakiego znał.

Ale nasza historia zaczyna się po ataku na WTC. Poruszony zamachem terrorystycznym Idema ślubuje, że od tej pory poświęci swoje życiu polowaniu na terrorystów i zabiciu Osamy bin Ladena. W listopadzie 2001 roku przekracza nielegalnie granicę Afganistanu z Uzbekistanem, udając pracownika organizacji humanitarnych. Tam, wraz z dwoma Amerykanami oraz kilkoma Afgańczykami tworzy oddział "Task Force Saber 7" i otwiera w Kabulu prywatne więzienie. Po czym przystępuje do realizacji swojej obietnicy.

Przez trzy lata Idema prowadził działania w Afganistanie, niczym jakiś klon Nicka Fury. Przeprowadzał obławy i naloty na domy każdego, kto tylko wydał mu się podejrzany, a zatrzymani "terroryści" byli torturowani, by wydobyć "cenne" informacje, które potem Idema przekazywał amerykańskiej armii. Mimo, że wojsko wielokrotnie prosiło go, by skończył to robić, bo wywołuje w ten sposób chaos i utrudnia prowadzenie działań, kontynuował swoją "wojnę z terrorem", aż do aresztowania przez afgańską policję w 2004.

Najlepiej o kompetencjach Idemy świadczy przykład jednego z "terrorystów", który został przez Amerykanina zatrzymany, a potem przekazany armii. Okazało się, że mężczyzna nie był tym, za kogo Idema go miał i został wypuszczony na wolność. Kroplą, która przelała czarę, było "aresztowanie" członka Afgańskiego Sądu Najwyższego.

Idema trafił do więzienia, gdzie dostał luksusową celę z dywanami i telewizją satelitarną. Trzy lata później został ułaskawiony przez prezydent Karzaia, ale odmówił opuszczenia więzienia, dopóki rząd Afganistanu nie zwróci mu jego dokumentów i nie wypłaci pół miliona dolarów odszkodowania za skonfiskowaną broń i sprzęt.

3. Adam Worth aka Profesor Moriarty

Adam Worth opuścił dom w wieku 10 lat. Mając ich 17 wstąpił do armii i zginął w pierwszej znaczącej bitwie lądowej wojny secesyjnej w 1861 roku. Tak przynajmniej twierdziły jego akta.

Lekko ranny w bitwie nad Bull Run i jak najbardziej żywy siedemnastoletni Adam wykorzystał biurokratyczna pomyłkę do zainkasowania dodatkowego żołdu. Zgłaszał się do przypadkowego regimentu, zaciągał pod fałszywym nazwiskiem, zgarniał wypłatę za zaciągnięcie, a potem dezerterował.

Jego aktywność przyciągnęła uwagę Agencji Detektywistycznej Pinkertona i Worth zbiegł do Nowego Jorku. Tam zaczął jako kieszonkowiec, by skończyć jako szef gangu kieszonkowców, odpowiedzialnych za włamania i rabunki. I z wyrokiem w słynnym więzieniu Sing Sig, z którego z resztą uciekł po kilku tygodniach. Wieku 25 lat Worth miał już na koncie kilka napadów na bank. A kiedy jeden z nich zatrudnił Agencję Pinkertona do odnalezienia sprawców rabunku, Adam z zaprzyjaźnionym włamywaczem do sejfów uciekli do Europy.

W Paryżu prowadził restaurację, bar i nielegalne kasyno, ale po kilku nalotach policji zwinął interes i przeniósł się do Londynu. Tam jego talent do zbrodni w pełni rozkwitł. Adam wspiął się na szczyt syndykatu zbrodni, ożenił, założył rodzinę i wiódł spokojne życie króla zbrodni Londynu. Przynajmniej do 1893 roku, gdy stanął przed sądem i wylądował w więzieniu, z którego wyszedł po czterech latach.

[image-browser playlist="578260" suggest=""]

Ostatnim wyczynem Adama było sprzedanie słynnego obrazu, który ukradł w 1876 roku i nie rozstawał się z nim aż do samego końca. Wykorzystując Agencję Pinkertona jako pośredników, zgodził się oddać obraz, pod warunkiem, że wypłacona mu zostanie kwota 25 tysięcy dolarów.

Badacze twórczości Artura Conana Doyla są pewni, że Worth posłużył za inspirację przy tworzeniu postaci arcywroga Sherlocka Holmesa.

2. Marvine Heemeyer aka szalony wynalazca

Superzłoczyńcy nie zawsze są źli od urodzenia. Często zaczynają jako zwykli, praworządni obywatele, którzy zmuszeni okolicznościami życia wstępują na ścieżkę bezprawia. Historia Marvine’a Heemeyera rozgrywa się jak klasyczny origin niejednego z nich.

[image-browser playlist="578261" suggest=""]

Heemeyer, mieszkaniec Granby w Colorado, SZA, był zwykłym właścicielem warsztatu samochodowego, dopóki na scenie nie pojawiła zła korporacja Mountain Park Concrete (bo jaka dobra korporacja umieszcza w swojej nazwie słowo beton obok słów góra i park). MPC Inc. zaproponowało wykup warsztatu i otaczającej go ziemi, ale Marvine posłał ich do wszystkich diabłów.

Kiedy kolejne próby przekonania go kończyły się tym samym, MPC Inc. zmieniło taktykę i zaczęło grać nieczysto. Firma zwróciła się do rady miasta o zmianę planów zagospodarowania przestrzeni, na co ta przystała i tym samym odcięła warsztat od jedynej prowadzącej do niego drogi. Jednocześnie rada odrzuciła wniosek Heemeyera o zbudowanie alternatywnego dojazdu, a do tego ukarała go grzywną.

Chodziły pogłoski, że doszło do jakiś nieczystych układów, ale żadne dowody nie wypłynęła na światło dzienne. Marvine, którego przyjaciele opisywali jako osobę z rodzaju do rany przyłóż, zrobił to, co większość ludzi zrobiłaby na jego miejscu. Sprzedał warsztat i zapłacił grzywnę, wysyłając do ratusza czek z dopiskiem "tchórze". Ale gdyby Marvine odpuścił w tym momencie, jak zrobiłaby to większość ludzi, nie trafiłby na tą listę.

Tymczasem opętany chęcią zemsty Heemeyer nie potrafił ruszyć do przodu ze swoim życiem i następne półtora roku spędził na zbrojeniu starego buldożera. Wyposażył go w pancerz do którego wykorzystał 30 ton betonu wlanego między grube na centymetr stalowe płyty, zamontował kamery, ekrany i stanowiska ogniowe.

[image-browser playlist="578262" suggest=""]

"Czasami rozsądny człowiek, musi zrobić nierozsądną rzecz."  - Marvine Heemeyer

W międzyczasie nagrywał swoje gniewne wywody. Oto ich próbka: "Z powodu swego gniewu, z powodu swej złej woli, z powodu swej nienawiści, nie chcieliście ze mną współpracować. Mam zamiar poświęcić swoje życie, swą żałosną przyszłość, którą dzięki wam otrzymałem i udowodnić wam, że to co zrobiliście było złe."

Marvine skończył budować swój czołg w 2004 roku. Nie był to dla niego dobry czas. Wiosną zmarł mu ojciec. Zerwał zaręczyny, po tym jak przyłapał narzeczoną z innym mężczyzną. W czerwcu coś w nim pękło. Wysłał nagrania do brata, wsiadł za kierownicę buldożera, opuścił stalowo-betonowy pancerz i wyjechał przez ścianę swej szopy.

[image-browser playlist="578263" suggest=""]

Zaczął od wjechania w fabrykę cementu MPC Inc, Ciężarówkę, która próbowała zagrodzić mu drogę po prostu ostrzelał. Kiedy zdemolował budynek i kilka pojazdów skierował się w stronę miasta. Nic sobie nie robiąc z ciągnącego się za nim policyjnego ogona, ostrzału i ładunków wybuchowych,  Marvine zdemolował dom byłego burmistrza, biuro gazety, która napisała nieprzychylny dla niego artykuł, firmę byłego radnego i ratusz.

[image-browser playlist="578264" suggest=""]

"Głosujcie teraz, matko#%$&!" - prawdopodobnie Marvine Heermeyer, burząc ratusz w Granby.

Zabójczy buldożer zatrzymał się dopiero w sklepie z narzędziami, kiedy zapadła się pod nim podłoga i ugrzązł w piwnicy. Z betonowo-stalowej kabiny dobiegł stłumiony strzał i kiedy policja otworzyła ją przy pomocy ładunków wybuchowych, znalazła ciało Marvine‘a, który odebrał sobie życie. Choć jego szaleństwo trwało prawie trzy godziny i kosztowało 7 mln $, na szczęście obyło się bez ofiar śmiertelnych. Nie wiem, jak wy, ale ja uważam, że Marvine zasługuje na swoje piętnaście minut w kolejnym Iron-manie. Jest nawet materiał źródłowy.

1. Rodrigo Duterte aka Punisher

Uwaga: Technicznie rzecz ujmując, Punisher nie jest superzłoczyńcą. Bliżej mu do antybohatera niż złoczyńcy, ale inni superbohaterowie traktują go jak złoczyńcę, więc na potrzeby tego artykułu (i tylko tego) autor zgadza się z nimi.

Rodrigo Duterte był burmistrzem Davao na Filipinach. Ale Dutarte nie był typowym włodarzem miasta. I nie dlatego, że przyjeżdżał do pracy na motocyklu, nosił ze sobą broń, z którą pozował do zdjęć, klął jak szewc i nosił się z manierą właściwą dla szeryfa z Dzikiego Zachodu, a nie burmistrza jednego z największych miast w kraju.

[image-browser playlist="578265" suggest=""] Nie. Rodrigo nie był typowym burmistrzem, bo czy znacie jakiegoś innego burmistrza, który nosiłby przydomek Punisher albo Dirty Harry? I nie jest to żartobliwa lub grzecznościowa ksywka - Duterte zapracował sobie na nią.

Kiedy w 1988 roku wygrał wybory, Davao nie było przyjaznym miejscem dla zwykłych obywateli. Miasto cierpiało z powodu biedy, wysokiej przestępczości i było siedzibą przemytników, piratów i dżihadystów. Duterte obiecał oczyścić ulice i wypowiedział im wojnę. I nie jest to metafora. Burmistrz, jak to Punisher nie był wielkim fanem sądów i procesów. "Chcę zaszczepić strach. Jeśli robisz coś nielegalnego w moim mieście, to jesteś celem zabójstwa." - powiedział w jednym z wywiadów.

Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy został burmistrzem w mieście zaczęła działać prawicowa milicja Szwadrony Śmierci Davao, która zaczęła realizować jego obietnicę. Metody działania Dutarte i szwadronów śmierci przypominają, te z westernu albo z komiksów z Frankiem Castle w roli głównej. Policja informuje przestępcę, że trafił na "listę Duterte" i albo przestanie łamać prawo, albo wyniesie się z miasta. Gdy groźba nie skutkuje, zjawia się dwóch mężczyzn na motorze i przestępca kończy podziurawiony kulami, zakłuty rzeźnickimi nożami lub po prostu znika.

[image-browser playlist="578266" suggest=""]

"Mówię wam kryminaliści. Nie przyjeżdżajcie do tego miasta" - Rodrigo "Punisher" Duterte.

Organizacje praw człowieka od lat grzmią na alarm i oskarżają Duterte i policję Davao, że nie tylko tolerują szwadrony śmierci, ale wręcz współpracują z nimi, a część policjantów może do nich należeć. Z drugiej strony Durante nie tylko ma poparcie mieszkańców Davao, którzy wybierali go na burmistrza przez dziesięć lat, ale polityków i przedsiębiorców. Pewnie dlatego, że dzięki stosowanym przez niego metodom dziś Davao jest jednym z najbezpieczniejszych miast Południowej Azji. źródło: Listverse
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj