W przypadku X-men najgorszy ma dwojakie znaczenie. Z jednej strony byłby to ktoś pokroju Magneto, z drugiej strony może to być ktoś taki jak Skin. Poniżej znajdziecie siódemkę najgorszych X-menów w historii Marvela, a bez których świat mógłby spokojnie się obyć.

[image-browser playlist="576995" suggest=""]7. Skin

Moc: rozciągliwa skóra Gdyby ktoś wymyślił mutanta z najgłupszą mocą, byłby to Skin. Bo do czego może się przydać dodatkowych sześć stóp skóry? Tym bardziej, że skóra Skina nie była odporna na urazy i nie nadawała się za bardzo do walki. Najwyraźniej jego moc polegała na byciu sześciostopową zmarszczką. Co to za X-men, którego może pokonać zbyt długi pobyt na słońcu? Wyobrażacie sobie, ile czasu Skin musiał poświęcić nacieraniu się balsamem po kąpieli? Wątpię, czy komukolwiek starczyłoby czasu na psucie planów Magneto, kiedy większość swego życia spędziłby na walce z chorobami skóry. Pewnie dlatego Skin szybko został ukrzyżowany na trawniku przed Szkołą dla Uzdolnionych Mutantów (w skrócie SzUM) i dziś jest podręcznikowym przykładem brutalnego pozbycia się przez scenarzystów nieudanej kreacji. Najważniejsze osiągnięcie: Zniknięcie równie szybkie jak zaistnienie. Ocena: Gdzie są moi X-meni? [image-browser playlist="576996" suggest=""]6. Maggot Moc: dwa insekty i super siła. Mutacja Maggota objawiła się dwoma robalami zagnieżdżonymi w jego brzuchu. Insekty mogły zjeść każdy rodzaj materii i w ten sposób dawały Maggotowi nadludzką siłę, przy okazji farbując go na fioletowo. Dokładnie. Farbowały go na fioletowo. Czy tylko ja zadaję sobie pytanie: Kim jest ta mutacja kiepskiego horroru o tasiemcach z błędnym pojmowaniem na czym powinna polegać super moc? I super siła? Facet żyje z robakami w brzuchu i jedyne co dostaje w zamian to supersiła? O ile dobrze pamiętam lekcje biologii ze szkoły to nie takie są efekty uboczne zarażenia pasożytami układu pokarmowego. Robale Maggota były źródłem niekończącego się bólu, a jego kariera w X-menach była krótka: wylądował Generacji X, by skończyć ostatecznie w obozie koncentracyjnym dla mutantów i słuch po nim zaginął. Najważniejsze osiągnięcie: Zaistnienie. Ocena: Jesteś pewien, że mówimy o tych samych X-menach? [image-browser playlist="576997" suggest=""]5. Kylun Moc: rejestrowanie i odtwarzanie dźwięku. Kylun potrafił naśladować każdy dźwięk i był w sumie chodzącym dyktafonem. To raczej mało przerażająca moc, jeśli nie jesteś bohaterem Akademii Policyjnej. Nie mówiąc o przydatności. Co Kylun byłby w stanie poradzić w konfrontacji z takim Magneto? "Przestań planować eksterminację ludzkości, albo cię nagram i powiadomię prasę, Magneto!". Błagam. Pewnie z powodu niskiej przydatności bojowej mocy Kyluna jego twórcy dorzucili mu do kompletu magiczny miecz, który nadał mu kociego wyglądu. A potem pomieszali obie moce. Kylun stał się dziki i jego największą przygodą było utrata zdolności. Twórcy szybko zorientowali się, że mają do czynienia z Wolverinem gorszej jakości i czym prędzej pozbyli się go. Kylun noże się jednak pochwalić szczególnym osiągnięciem: jego historia kończy się happy endem, a biorąc pod uwagę odsetek śmiertelności w populacji mutantów (nawet GoT uznałaby, że to już przegięcie), to wyjątek. Choć happy end Kyluna ma słodko gorzki posmak. Po utracie mocy zamieszkał z rodzicami. Najważniejsze osiągnięcie: Własna lalka, o sorry, figurka kolekcjonerska. Ocena: Czy ktoś może zawołać Wolverine’a?! [image-browser playlist="576998" suggest=""]4. Wraith (wersja Hectora Mendozy) Moc: przeźroczysta skóra "Czy mógłbyś powtórzyć? Przeźroczysta skóra? Pewnie chodzi ci o niewidzialność" - mówisz nieistniejący czytelniku, z którym prowadzę w swojej głowie wyimaginowaną rozmowę. Ale nie, nie przesłyszałeś się. Mocą Warith była przeźroczysta skóra. Ale to nie wszystko. Wraith mógł sprawić, że skóra innych… też stawała się przeźroczysta. Co na pewno jest atutem, gdy nazywasz się Skin i jesteś na randce. W innym przypadku jest to moc tak bezużyteczna, jak impotent bez palców i języka na orgii. X-men od zawsze było swego rodzaju komentarzem do relacji społecznych SZA (Stanów Zjednoczonych Ameryki). Profesor X reprezentował łysych, Cyclops okularników, Wolverine Kanadyjczyków itd. Ale trudno zrozumieć co przyświecało twórcom postaci Wraitha w wydaniu Hectora Mendozy. Wraith długo w komiksie nie zabawił i zanim zdążył stworzyć przeźroczysty duet z niejakim Hermanem Globem, szybko został pozbawiony mocy i świat o nim zapomniał. Najważniejsze osiągnięcie: trafienie na listę życzeń nauczycieli od biologii, gdyby nauczyciele od biologii czytali komiksy. Ocena: Jesteś pewien, że to mutant, a nie eksponat z gabinetu biologicznego? [image-browser playlist="576999" suggest=""]3. Jubilee Moc: fajerwerki Jubilee należy do drugiej generacji mutantów Marvela. Powiadają, że młodzi to przyszłość, ale jeśli to prawda, i jeśli Jubilee jest tą przyszłością, to nie wygląda to najlepiej. Choć jej rodzice zostali zamordowani na jej oczach i otworzyła się przed nią możliwość zostania żeńskim Batmanem wyćwiczonym przez Wolverine‘a (a mózgi komiksowych geeków eksplodowałaby na całym świecie), to zamiast tego wolała spędzać czas w supermarkecie. Do X-menów przyłączyła się na zasadzie rzepa do psiego ogona: pomogła raz Loganowi i już się nie odczepiła. Miała szczęście, że Wolverine zapałał do niej ojcowskimi uczuciami, dzięki czemu nie skończyła jak większość uczniów SzUM-u Xaviera. Czyli martwa. Ma na swoim koncie tylko jedno prawdziwie imponujące osiągnięcie: częstotliwość z jaką zmieniała kostiumy, z których każdy był coraz większym nieporozumieniem mody mutantów. Była w X-menach, Nowych Mutantach, Generacji X, ale choć potrafiła eksplodować materię na poziomie subatomowym, ale nigdy nie osiągnęła pełni swego potencjału i jej moc skończyła się na wielkich fajerwerkach. Po wydarzeniach "House of M", razem z większością mutantów straciła  moce. Teraz jest w wampirem. Poważnie. Sprawdzicie sami. I wciąż w X-menach. Tym razem przyczepiła się do Team Storm. Osiągnięcie: Przyczepienie się do Wolverine’a. Ocena: To teraz każdy X-men ma swój Team? [image-browser playlist="577000" suggest=""]2. Beak Moc: dziób i skrzydła Beak jest kreacją 21. wieku, co pozwala zaliczyć go do pokolenia millenialsów marvelowskich mutantów. Ale jego moce muszą pochodzić z DNA kurczaka: zamiast ust Beak ma ptasi dziób, a z jego rąk wyrastają tak jakby skrzydła, na których może szybować. Ale nie za wysoko i nie za długo. Najwyraźniej zdając sobie sprawę z własnych ograniczeń Beak używał do walki kija bejsbolowego, którym raz dał się pobić prawie na śmierć. Największym osiągnięciem Beaka jest spłodzenie ze swoją insektoidalną dziewczyną pokaźnego stada podobnych do niego dziobatych dzieci, które wykluły się z jaj w liczbie zajmującej cały pokój. Przypadek Beaka mógłby posłużyć za przykład ostrzegających przed nastoletnią ciążą i skutkach braku stosownego nadzoru w szkołach z internatem w ulotkach kolportowanych przez Magneto wśród rodziców młodych mutantów. Xavier! Jesteś najpotężniejszym telepatą na Ziemi. Nie tylko mogłeś przewidzieć, jak skończy się zamknięcie w jednym miejscu tylu zmagających się ze zmianami swego ciała i martwiących się swoim wyglądem, walczących z trudami przejścia mutacji nastolatków. Mogłeś przeczytać ich myśli. Gdzie miałeś głowę? Osiągnięcie: Spłodzenie gromady mutantów z dziobami. Ocena: Czy wymyślanie nowych mutantów nad kubkiem skrzydełek z KFC jest aby na pewno dobrym pomysłem? [image-browser playlist="577001" suggest=""]Miejsce 1.: Choir Moc: brzuchomówstwo Choir była tak beznadziejnym pomysłem, że nie doczekała się choćby własnego wpisu w Wikipedii, która nawet Skinowi poświęciła solidne opracowanie. Jej kariera w X-menach została zredukowana do odnotowania uczestnictwa na liście trzeciorzędnego składu (Street Team X-Men) z 2004 roku. To nawet nie jest przypis w pół wieku historii mutantów Marvela. Pochodzącą z mutacji mocą Choir były… usta, a dokładniej… zresztą po prostu spójrzcie na nią. Albo rysownik zdrowo popił, albo ktoś kto przywołał Choir do krótkiego życia ma chorą wyobraźnię. Jeden, jedyny raz Choir zbliżyła się do kopania tyłków, gdy Maganeto przejął kontrolę nad częścią X-men i zmusił do bratobójczej walki. A nawet wtedy inni powstrzymywali siłę swych ciosów, taka Choir była słaba. Jej dalszy los pozostaje nieznany, bo zniknęła szybciej niż Maggot. Wikipedia (jak już się uda odszukać Choir na dole długiej listy wszystkich drużyn X-men), stwierdza, że z dużym prawdopodobieństwem została pozbawiona mocy. Osiągnięcie: Brak seks taśmy. Ocena: Czy tego mutanta wymyślił Monty Python? W przypadku X-men najgorszy ma dwojakie znaczenie. Z jednej strony byłby to ktoś pokroju Magneto, z drugiej strony może to być ktoś taki jak Skin. Poniżej znajdziecie siódemkę najgorszych X-menów w historii Marvela, a bez których świat mógłby spokojnie się obyć.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj