Od wielu już lat amerykańskie stacje telewizyjne stają przed sporym dylematem. Serialowy sezon w założeniach rozpoczyna się jesienią, ale dokładna data to już indywidualny wybór każdej ze stron. Pomysłów na start sezonu jest wiele, a niemal każda stacja stosuje inną strategię, licząc w ten sposób, że uda się jej przechytrzyć konkurencję.

Rok temu byliśmy świadkami dwóch ciekawych i zupełnie różnych od siebie strategii, jakie zaproponowały stacje NBC i CW. NBC wykorzystując transmisje z Olimpiady w Londynie, postanowiła sezon rozpocząć wyjątkowo wcześnie. Ze swoimi premierami nie czekała do trzeciego tygodnia września. Ruszyła z kopyta gromadząc przed telewizorami podczas pierwszych emisji wysoką widownię. Wystarczy podać przykłady {{Go On}} i {{The New Normal|The New Normal}}. Niestety, NBC szybko przeliczyła się z takim podejściem. W midseason okazało się, że brakuje odcinków do emisji. Oglądalność spadała, wsparcia w postaci "The Voice" brakowało i błyskawicznie seriale, które (do spółki z {{Revolution}}) jesienią zapewniły stacji NBC pierwsze miejsce pod względem oglądalności w 18-49, zaczynały tracić widzów. Efekt? Obie komedie anulowano. Z kolei emisję {{Revolution}} przeniesiono na inny dzień. W rozpoczynającym się "za chwileczkę, za momencik" sezonie 2013/14 NBC pokornie dołącza do ABC i CBS, rozpoczynając sezon 23 września.

Na zupełnie inną strategię rok temu postawiła stacja CW. Już wtedy jej władze zdawały sobie sprawę, że gdy serial emitowany jest przez cały sezon, jego oglądalność zabijają powtórki. Mało tego. Sezon trwa 36 tygodni, a CW zamawia sezony składające się z 22 odcinków. Oznacza to, że aż przez 14 tygodni musi powtarzać epizody. Dlatego też Mark Pedowitz, szef CW postanowił opóźnić start sezonu 2012/13 o miesiąc. Dzięki temu wszystkie seriale CW mogły być emitowane bez przerw przez 8-10 tygodni do grudnia. O ile jesienią taka taktyka spisała się znakomicie, tak wiosną problemów było więcej. Powtórki sprawiły, że oglądalność zaczęła spadać i CW sezon kończyła z wynikami niższymi, niż jesienią. Mimo to, na nowe odcinki seriali CW znów będziemy czekać do października, ponieważ w sezonie 2013/14 stacja Marka Pedowitza (przynajmniej na jesień) stosować będzie podobną taktykę.

Krok dalej w sezonie 2013/14 planuje pójść stacja ABC, której poprzedni rok wyraźnie dał w kość. Spadająca oglądalność praktycznie wszystkich seriali udowodniła, że ABC jest w kiepskiej formie i potrzebna jest rewolucja. Od kogo więc najlepiej pożyczać pomysły? Od tych, którzy "są w gazie", czyli od stacji kablowych. Władze ABC postanowiły, że sezony swoich seriali podzielą na dwie równe części. Jesienią emitowane będzie średnio 10-12 odcinków bez przerw, po czym nastąpi trwająca trzy miesiące (!) przerwa w emisji. Seriale powrócą do ramówki pod koniec lutego i bez przerw emitowane będą do maja. Oznacza to mniej więcej tyle, że seriale typu {{Chirurdzy}}, czy {{Revenge}} składać się będą z dwóch sezonów w jednym. Jakkolwiek dziwacznie to brzmi, scenarzyści mają ból głowy, bowiem muszą widzów pożegnać w grudniu z naprawdę mocnym cliffhangerem, by ci sami widzowie pamiętali o powrocie do ramówki na przełomie lutego i marca.

A na wszystko patrzy z boku lider amerykańskiej telewizji, czyli stacja CBS. Jej niemal wszystkie premiery ruszają w trzecim tygodniu września. CBS będzie emitować powtórki, przerywać emisje szczególnie w midseason, ale nic sobie z tego nie robi, bo cały czas gromadzi przed telewizorami najwięcej widzów. Martwić muszą się inni. Kto wie, być może taktyka ABC przyniesie sukces i za rok podobnie zachowają się walczące o widza NBC i FOX? Najgorzej jednak wypadną na tym widzowie. Nie dość, że na nowe odcinki swoich ulubionych seriali czeka się ponad trzy miesiące latem, to podobnie może być w zimie. A chyba nie ma nic lepszego, jak nowy odcinek {{Chirurdzy|Chirurgów}} w sobotni, mroźny wieczór w połowie stycznia. Niestety, nie tym razem!

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj