Jedno słowo - MASAKRA. Straciłam kompletnie szacunek do Petera Jackosna. Nie spodziewałam się takiej katastrofy. Zdaję sobie sprawę, że ludziom, którzy nie czytali "Hobbita" jest to obojętne, jak bardzo Jackson trzymał się książki, ale dla fanów to nóż w serce. Prócz bohaterów nie było absolutnie NIC zaczerpniętego z książki... Polecieli po całości.. "Unexpected Journey" jeszcze jako tako trzymało się treści tolkienowskiej bajki (chociaż też pozostawia wieelee do życzenia), ale to...? To była tragedia; miałam ochotę wyjść w połowie seansu.. [image-browser playlist="586782" suggest=""] Na chust wątek romantyczny?! Dodatkowo między krasnoludem, a wymyśloną kompletnie z . . . . elfką?! Okropność. Jeszcze ta sytuacja z zatrutą strzałą... No proszę Was... Beorn bardziej mi przypominał centaura, niż zmiennoskórego.. Brakowało tylko końskiego zada, a byłby jak znalazł! Bard przewoźnikiem beczek?!.. Kpina... Akcja ze Smaugiem w Ereborze - kompletna paranoja; nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać. Gonitwa na rzece - również absolutnie masakryczna, nie mająca NIC wspólnego z książką (no chyba, że same beczki - to tak, ale również tylko połowicznie..) Wędrówka przez Mroczną Puszczę też była bzdurna... Ci, którzy czytali będą wiedzieć dlaczego, bo  mnie już brakuje ładnych i wolnych od przekleństw komentarzy. Reasumując, film był katastrofą!! Naprawdę teraz boję się za rok iść na ostatnią część, bo podczas seasnu mogę zejść na złamane serce. Miałam nadzieję na coś naprawdę ładnego (chociaż nie przeczę - obrazki są ładne, ale...), lecz doczekałam się przerysowanych bohaterów, dodatkowych postaci i wątków kompletnie bezsensu i chyba tylko Smaug mnie usatysfakcjonował... Wolałabym czterogodzinny film trzymający się wspaniałej fabuły tolkienowskiego "Hobbita", niż TEGO, co już "Hobbitem" w ogóle bym nie nazwała.. Tyle z mojej strony i przepraszam, jeśli komuś się podobało... Załóżmy, że wyjściowa nota to 10 gwiazdek - w końcu oczekujemy arcydzieła, nieprawdaż? - kretyński romans - minus jedna gwiazdka; - wypaczenie i fałszywe przedstawienie rasy elfów, jak najbardziej sprzeczne z tym, co o nich pisał Tolkien - minus druga gwiazdka; - przesłodzenie komputerowe i przepakowanie CGI każdego ujęcia - minus trzecia gwiazdka; - pozostałe zmiany, nie służące niczemu poza upchaniem pomysłów własnych panareżysera - minus czwarta gwiazdka; - muzyka najwyżej poprawna, ale bez jednego utworu zapadającego w pamięć - minus piąta gwiazdka; - brak logiki [ileż fatygi wymagało przemycenie krasnoludów do Miasta na Jeziorze, a orkowie i elfowie popylają sobie kiedy chcą po moście nie niepokojeni przez nikogo?] - minus szósta gwiazdka; - dublowanie scen z Władcy [np. Tauriel mówiąca o konieczności niezamykania się we własnym kraju, a szerszego spojrzenia "zerżnięta" żywcem ze słów Merry'ego do Entów] - minus siódma gwiazdka; - zidiociały Smaug, który wyczuwa krasnoludy przez skały, ale nie odnotowuje ich obecności pod własnym brzuchem, cały bieg przez płotki kracnoludy contra smok - minus ósma gwiazdka; - kompletnie wypaczone i nieśmieszne pseudodowcipy - minus dziewiąta gwiazdka... Zaraz, zaraz, to ile zostało? 1 gwiazdka. Czyli w moich oczach poziom niemieckiego pornosa z późnych lat '70. Cholera zawyżyłam - dałam 5..
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj