Gdyby kiedykolwiek flagowa seria Rockstar Games miała zostać przeniesiona na mały ekran, to wyglądałaby jak krzyżówka "Raya Donovana" i "Sons of Anarchy". Miks charakterystycznych postaci, prowadzenia fabuły i dialogów z akcjami i strzelaninami.

Jakim serialem jest "Ray Donovan"? To dramat, ale nie pełnokrwisty jak "Rectify", bo ma też wstawki komediowe. O czym jest to serial? W jednym zdaniu ująć ciężko, ale raczej o problemach rodzinnych i radzeniu sobie z demonami przeszłości. Mylnie reklamowany był on jako historia Raya, który załatwia problemy hollywoodzkich gwiazd. Główny bohater zajmuje się kłopotami tylko kilku swoich klientów. Nie jest to też serial akcji (większość wydarzeń dzieje się w kilkunastu miejscach) i poza gwiazdorską obsadą został zrealizowany raczej niskim kosztem (co widać w scenach jazdy samochodem, które ewidentnie kręcone są w studiu. Po co męczyć się z korkami w LA? To chyba jedyna rysa jaką mogę serialowi wytknąć) . Dlaczego jest to, więc tak świetna produkcja?

Ja obejrzałem całość w kilka ostatnich dni. Poznałem historię z podziałem na wątki, nie na odcinki, co tylko usprawnia odbiór i pozytywną opinię. Najmocniejszą stroną "Raya Donovana" jest scenariusz z świetnie rozpisanymi postaciami i dialogami, który cały czas utrzymuje napięcie i magnetyzm fabuły. To jak fantastycznie udało się tu twórcom pokazać 1, 2 i 3 planowe postacie zasługuje na pełne uznanie. Duża w tym zasługa gwiazdorskiej i utalentowanej obsady na czele z Lievem Schrieberem i Jonem Voightem.  Mamy w "RD" całą paletę barwnych i charakterystycznych postaci:

Ray Donovan – bezwzględny, zimnokrwisty twardziel, który ciągle zmaga się demonami przeszłości i nienawiścią do ojca

Abby – lojalna, ale odcięta od męża żona, która marzy o przeniesieniu się do miasta i poznaniu prawdziwego oblicza Raya

Bridget i Connor – dzieci Raya, które zmagają się z dylematami dorastania. Pierwszą miłością, przyjaźnią z idolem. Ciamajdowaty i "niewtajemniczony" Connor, buntownicza Bridget.

Mickey – źródło komediowych wątków, postać kierująca się swoimi dwuznacznymi zasadami, troublemaker próbujący odzyskać utracony kontakt z dziećmi i rodziną

Terry – zniszczony fizycznie, kontuzjowany były bokser, zamknięty w sobie i małomówny, próbujący nawiązać bliższą znajomość z Francescą

Bunchy – zniszczony psychicznie, ofiara molestowania w dzieciństwie, która teraz próbuje ułożyć sobie życie. Nieogarnięte dziecko w ciele dorosłego z poważnymi problemami

Ezra Goldman – ekscentryczny prawnik z obsesją na punkcie zmarłej żony

Lee Draxler  - wspólnik Ezry, krzykacz, karierowicz, bezwzględna harpia i pozer

Avi i Lena – pracownicy Raya. Wierny przyjaciel i niezawodny pracownik, były członek Mossadu i lesbijka z problemami z kontrolą gniewu (a audio-wizualnie bliźniaczka Tea Leoni)

Van Miller – ekscentryczny agent FBI, który samotnie podejmuje się misji posadzenia Raya i jego towarzyszy.

Frank – przekupny, skorumpowany agent FBI, który utrzymuje kochankę i dziecko na boku

Sully – szalony gangster starej daty, impulsywny i gwałtowny. Cała jego rodzina z matką i żoną to popis szaleństwa

Daryll – przyrodni brat Raya, ślepo zapatrzony w Mickeya bokser z aspiracjami.

Re-Kon i Marvin Gaye (pauza) Washington, Deonte Frasier – czarnoskórzy piosenkarze i gracz NBA, którzy w karykaturalny sposób prezentują blichtr i szaleństwa związane z życiem celebrytów w LA. Jeden nieproszonych gości wita kataną, drugi lubi z rana pobujać się wózkiem golfowym, a  trzeciego trzeba chronić przed kradzieżą spermy.

Tommy Wheeler, Sean Walker, Stu Feldman, Ashley – biali odpowiednicy Re-Kona i Deonte. Ośmieszają ekscentryków w Hollywood i filmy akcji. Jeden z nich uwielbia zaciągać się zapachem niemowlaków, a producent-dziwak ma obsesję na punkcie czystych rąk. Plus była gwiazda Walta Disneya oszukana przez rodziców.

Deb, Fran, Potato Pie, Tiny – cała gama postaci z tła, plus nawet te martwe (Ruth, Bridget) prezentują się ciekawiej niż w niejednym serialu postacie drugoplanowe.

Kapitalne zaprezentowanie tak różnych bohaterów i ich historii w dosłownie kilku/kilkunastu scenach to najmocniejszy punkt "Raya Donovana". Oprócz gwiazd pierwszego formatu Showtime zebrało rewelacyjną obsadę w postaci Eddiego Marsana, Pauli Malcolmson, Jamesa Woodsa czy Dasha Mihoka, którzy w swoich rolach czują się świetnie i nadają im kolorytu.  Świetnie prowadzone są też różne wątki, które wzajemnie się przenikają i są kontynuowane w następnych odcinkach.  Tak jak pisałem wcześniej -  zasługa błyskotliwego i przemyślanego scenariusza.

Za oceanem widzowie oceniają serial na 8,1/10. Krytycy  na 75-76% przychylnych recenzji. Moja ocena to 8.5/10. Ogromny potencjał na bardzo dobry serial i godnego następcę kultu odchodzącego Dextera.

Teraz uwaga na spoilery!

Pod koniec sezonu uwydatniają się problemy Raya z przeszłością i tym jak ciągle żywa jest jego pamięć o trudnym dzieciństwie. Ciągle nie może wybaczyć Mickeyowi za grzechy i błędy jakich się dopuścił. Równie ciężko wiedzie mu się z żoną i dziećmi, ale ostatnia scena sezonu sugeruje zjednoczenie się rodziny. Tą sekwencją w zasadzie mógłby skończyć się cały serial i na początku nie wiedziałem o czym można zrealizować (zamówiony już po 2gim odcinku) drugi sezon. Ano z rozdrapywaniem starych ran twórcy powinni już zrezygnować, ale ciągle mamy takie nierozwiązane historie jak: zabójstwo Van Millera, które wróci pewnie jeszcze na tapetę jako wątek przewodni obok prób pogodzenia się Raya z Mickey’em, który nigdzie się nie wybiera. Romans Terrego z Fran, historię Marvina,  którego wątek został w pewnym momencie odsunięty, Bunchy układający sobie dorosłe życie, dorastające dzieci a na dokładkę tarapaty w jakie wpakują się Tommy i Deonte. Jest o czym opowiadać. Mam nadzieję, że postacie dalej będą rozwijane w tak przemyślany sposób. Ekscentrycy rodem z Grand Theft Auto.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj