Hej Zaczęło się jak zwykle. Chcąc wypełnić godzinę, w jakiś szalony sposób wyszarpaną z rok codziennych obowiązków, na szybko zasiadłem do pierwszego odcinka "The Blacklist". Gdy ostatnio trafiła się taka okazja zrobiłem to samo z "Hostages". Hostages to po prostu przykład tego w jaki sposób serialów nie powinno się robić, większość Hatakowców pewnie się z tym zgodzi, serial zresztą słusznie został już anulowany . Biorąc pod uwagę moje wielkie rozczarowanie poprzednią próbą znalezienia sobie serialu, który mógłbym oglądać bez mojej żony, nie miałem większych oczekiwań co do "The Blacklist". Dodatkowo wybierając "serial, który mógłbym oglądać bez żony" celowo nie wybieram topowych produkcji po cichu licząc no to, że będzie na tyle dobry, że będzie się go z przyjemnością oglądało, ale nie, aż tak dobry, żebym po trzecim odcinku, męczony wyrzutami sumienia, nie musiał powiedzieć żonie "Wiesz oglądam taki serial... jest na prawdę bardzo dobry...myślę,że powinnaś go zobaczyć ze mną". Wówczas jestem zmuszony oglądać parę pierwszych odcinków po raz drugi, żeby w końcu zobaczyć świeży odcinek, a po paru dniach dowiaduję się od żony "wiesz co, serial jest na prawdę dobry, wczoraj nie mogłam się powstrzymać i obejrzałam parę odcinków bez ciebie...." I bądź tu dobry... Pierwszy odcinek nie zachęcił mnie zbytnio do dalszego oglądania. Przez cały odcinek miałem wrażenie, że coś jest nie tak. Niby jest pomysł, parę znajomych twarzy w obsadzie, NBC wypuściło już parę seriali, które oglądałem, ale czegoś brakuje, jakoś to się nie klei. Jeszcze dochodzi do tego szczególnie ostatnio nadużywany "motyw" profilerki, który jakoś szczególnie nie przypada mi do gustu ( jest to już chyba zbyt ograne, po Dr. House, wielu adaptacjach Sherlocka Holmesa, ktoś kto potrafi odczytać prawdziwą naturę osoby czy poukładać, z odtworzyć prawdziwy przebieg wydarzenia, nie jest materiałem na główną postać serialu  ). Na szczęście serial nie poszedł w kierunku, którego się obawiałem ( czyli nieustannej pseudofreudowskiej, błyskotliwek analizy, złożonej  psychiki Pana Reddingtona przeprowadzana w każdym odcinku przez agentkę Elizabeth Keen ). Sama agentka Keen ( nieznana mi do tej pory Megan Boone ) jest najsłabszym ogniwem tego serialu.  Jej dość drewniana gra bardzo niekorzystnie wpływała na ogólne wrażenie po oglądnięciu pilota. Jednak szczególnie się tym nie zrażałem. Zdarza się przecież cenić dany serial pomimo tego, że przez bite 45 minut życzysz śmierci jednemu z głównych bohaterów (  np. Lori The Prison Break, Sara z The Walking Dead, grana zresztą przez tą sama aktorkę czy Meredith Grey z Greys Anatomy - nie wiem jak z taką wadą wymowy można dostać główną rolę w takim topowym serialu ). Na szczęście jest postać Pana Reda Reddingtona ( również nie znamy mi do tej pory James Spader ). Na początku bardzo drażniła mi szczególna maniera tej postaci ( nienaturalny, nad wyraz elokwentny sposób mówienia, specyficzna mimika twarzy ), ale z czasem zaczęło to współgrać z charakterem całej postaci  i przestało być drażniące. Z początku fabuła nie zapowiada się być fascynująco. Były agent tajnych służb USA, który zdradziwszy swój naród lata temu,  działa na własną rękę stojąc w cieniu większości największych przestępstw i zbrodni ostatnich lat, pojawią się w siedzibie FBI i składa propozycję współpracy. W celu uwiarygodnienia swojej dobrej woli od razu wyjawia imię i nazwisko groźnego przestępcy, jako jedno z wielu na swojej Czarnej Liście. Pomyślałem "Nudy!!!". Będziemy mieć serial praktycznie pozbawiony fabuły, zrealizowany wedle schematu odcinek-przestępca w listy. A więc parę scen na poznanie konkretnego łachudry, kolejne parę na zarys super złowieszczego planu, reszta zleci na brawurowej akcji łapania przestępcy i ogólnym ratowaniu świata. Nie mogłem być bardziej w błędzie bo to właśnie fabuła jest największym atutem tego serialu. Owszem może widać pewną powtarzalność schematów, ale wszytko to jest jedynie tłem dla jednej z ciekawiej opowiedzianej narracji z ostatnich lat. To co jeszcze minutę temu było tak oczywiste w jednej chwili zostaję zanegowane w ten sposób, że widz, zaczyna szukać nowych odpowiedzi, które rzadko okazują się być prawdziwe. Po paru odcinkach przestałem już szukać odpowiedzi na pytania, tylko po prostu zacząłem oglądać serial.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj