Po pierwszym, koszmarnie wręcz chaotycznym wpisie czas na jakąś konkretną treść. Niedawno na jednym z fanpejdży facebookowych które śledzę w trakcie dyskusji pojawiło sie zdanie "bycie geekiem jest teraz modne". Przyznam, że dało mi to do myślenia. Efekty tej rozkminy możecie przeczytać poniżej. Po pierwsze, kim właściwie jest ten geek? Podobnie jak "nerd", urocze to słówko nie doczekało się jeszcze swojego polskiego odpowiednika. Zazwyczaj jest tłumaczone albo jako "frajer" (no dzięki, panie polski dystrybutorze "Revenge of the nerds", sam jesteś frajer) albo jako "kujon". Oczywiście jedno z drugim nie ma nic wspólnego z prawdą. Mógłbym teraz poszpanować, jaki to nie jestem obeznany w internetach i wyszukać jakąś ładną definicję. Zamiast tego wolę opisać to własnymi słowami. Po mojemu nerd to człowiek, który ma całkowicie z boku prawdziwy świat. Nie podoba mu się zastana rzeczywistość, więc zamiast niej, zanurza się w światach wymyślonych - książkach, komiksach, filmach. Ta adoptowana rzeczywistość pochłania go tak mocno, że skupia się na wszystkim, co z nią związane - fanowskich treściach i gadżetach. Zamiast martwić się codziennymi problemami, woli czytać o sposobie funkcjonowania alderaańskiego rządu czy śledzić postępy w konstrukcji kolejnej generacji statków Gwiezdnej Floty. Geek to podobnie zakręcony koleś, jednak jego zainteresowania są nieco bardziej przyziemne - o ile przyziemną można nazwać cyberprzestrzeń i rzeczy z nią związane. Powtarzam jeszcze raz, tak dla jasności - to moje prywatne definicje i mój sposób patrzenia na nerdostwo. Zapewne są to definicje z czapy, nieprecyzyjne i tak dalej.  Trudno, mogę z tym żyć. Wróćmy jednak do głównego tematu. Zarówno "nerd" jak i  "geek" były wyrazami zawsze stosowanymi w negatywnym kontekście. Stereotyp zawsze pokazywał tych ludzi, jako nieprzystosowanych do życia mięczaków, dorosłych gości bawiących się zabawkami, obleśnych nastolatków nie potrafiących się odezwać do dziewczyn. I jeszcze nie dawno kolejna część takiego wpisu miała by na celu przekonanie wszystkich, że to nieprawda. Tyle, że w zasadzie nikogo nie muszę już przekonywać. Nagle i niespodziewanie, bycie nerdem czy geekiem nie jest już niczym złym! W pewnym momencie z oblecha śliniącego się do narysowanych cycków nerd zmienił się w gościa na czasie, podążającego z trendami. Jak to się stało, do licha? Wszystko "wina" Disneya. I Marvela. W sumie, jedna cholera. Chodzi mi oczywiście o modę na superbohaterskie filmy, którą nieśmiało rozpoczął Sam Raimi swoim Spider-Manem a oficjalnie ogłosił Robert Downey  Jr. jako Iron Man. Rozpoczęła się era trykociarzy. Kolejne filmy z tej stajni zarabiają kupę kasy a superbohaterowie, do tej pory domena dzieci i nerdów, stali się nagle szeroko rozpoznawani na całym świecie. Z modą na superbohaterów przyszła także moda na specjalistów od nich. Teraz wypada wiedzieć, kto jest kim wśród trykociarzy, odróżniać Klingonów od Romulan (za to podziękujcie Abramsowi) oraz chwalić się znajomością Dragon Balla, nieważne, czy się go widziało, czy nie. Modelki robią sobie seksowne sesje zdjęciowe w hełmach szturmowców, firmy odzieżowe (które do tej pory szyły ciuchy głównie dla gości, którzy w szkole nerdom zabierali drugie śniadanie) prześcigają się w wypuszczaniu kolekcji z geekowskimi motywami i superbohaterami, co drugi reżyser i aktor nagle ujawnia, że już w brzuchu matki był wielkim fanem Gwiezdnych Wojen. Czy to dobrze, czy to źle? Sam nie wiem. Niby powinienem się cieszyć - na fali tej popularności powstają kolejne filmy, dzięki filmom w Polsce w końcu wydaje się więcej komiksów, cały geekowski przemysł się cieszy, hurra. Ale z drugiej strony, mam wrażenie, że jak zawsze, kiedy nisza staje się mainstreamem, tracimy pewną wyjątkowość i oryginalność. Nerdy i geeki nie są już elitarnym towarzystwem. Trochę mi tego szkoda, choć jak wiadomo, żadna moda nie trwa wiecznie. Może jeszcze kiedyś wrócimy tam, skąd wypełzliśmy ;)  
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj