Serial {{Arrow}} w końcu dzięki Universal Channel trafi do Polski. Trochę już czasu od amerykańskiej premiery minęło, ale jak mówi przysłowie "lepiej późno niż wcale". Po zobaczeniu rodzimego zwiastunu na stronie kanału zdębiałem. Serial będzie emitowany najwyraźniej z polskim dubbingiem.

Jak każdy człowiek, który włada językiem angielskim w stopniu dość dobrym, jestem przeciwny takiemu tłumaczeniu. Nie chodzi to o chwalenie się swoimi kompetencjami, ale jeśli zna się angielski na tyle, by oglądać coś w oryginale, nawet bez żadnych napisów, po prostu ostatnią rzeczą jaką chce się słyszeć jest dubbing. Ta forma lokalizacji produkcji jest gorsza od lektora, bo zupełnie wycina z serialu jego język i próbuje sprawić, żebyśmy uwierzyli, że tak naprawdę dobrze znany nam Oliver Queen od urodzenia mówi po polsku.

Gdy pierwszy raz zobaczyłem zwiastun oczywiście byłem wyraźnie zdegustowany, ale po pewnym czasie zacząłem rozumieć tę decyzję. Universal Channel kupując prawa do emisji {{Arrow}} najwyraźniej liczy na przyciągnięcie nieco młodszej widowni. To właśnie dla nich głównie tworzony jest dubbing.

Ledwie kilka dni temu całkiem niezła skądinąd premiera drugiej serii uświadomiła mi, jak bardzo banalny w swojej konstrukcji jest ten serial. Mając w pamięci niedawno zakończone {{Breaking Bad}}, czy wcześniejsze tytuły takie jak {{Rodzina Soprano}} i {{Prawo ulicy}}, łatwo zauważyć, że te produkcje od siebie dzielą lata świetlne. Nie, nie dlatego że są te z kablówek są lepsze, a {{Arrow}} gorsze (to pewnie jest prawda, ale nie w tym rzecz), ale dlatego że są po prostu inne. Dzieciaki i nastolatkowie uwielbiają superbohaterów i niestety to oni są głównym targetem tego serialu (w Stanach emitowany jest na The CW). A jeśli więc to produkcja dla młodzieży to czemu nie dubbing?

Podobna sytuacja ma miejsce w kinach, bo przecież polskimi głosami przemawiają m.in. główni bohaterowie {{f|Iron Man|Iron Mana}} i {{f|Thor|Thora}}. Wszyscy podnoszą krzyk, że po co dubbing, jak tak można, bluźnierstwo, itd. Ale to przecież to nie jest dla ludzi, którzy idąc do kina w ogóle zastanawiają się, w jaki sposób on będzie tłumaczony. Po prostu idą na film. 

Pytanie natomiast, czy dobrze że zachowano oryginalny tytuł? Może warto było pokusić się o "Strzałę"?

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj