A gdy obejrzysz się za siebie to nowa propozycja wydawnictwa Echa, czyli imprintu Czarnej Owcy. W jego ramach publikowane są wyróżniane, wymykające się prostym klasyfikacjom książki. A gdy obejrzysz się za siebie będzie miało polską premierę już za dwa dni, 28 września. Powieść Juana Gabriela Vásqueza to spojreznie w przeszłość kolumbijskiego reżysera Sergio Cabrery, z którego wyłania się poruszający portret rodziny.  Przeczytajcie fragment powieści A gdy obejrzysz się za siebie w przekładzie Katarzyny Okraski:

A gdy obejrzysz się za siebie - fragment powieści  Juana Gabriela Vásqueza

I

Sergio Cabrera, jak sam mi opowiedział, był od trzech dni w Lizbonie, kiedy dowiedział się o wypadku ojca. Telefon zaskoczył go naprzeciwko ogrodu na Plaça do Império, parku o szerokich brukowanych ścieżkach, gdzie jego córka Amalia, wówczas pięcioletnia, próbowała ujarzmić nieposłuszny rower, który właśnie dostała w prezencie. Sergio siedział obok Silvii na kamiennej ławce, ale w tym momencie musiał oddalić się w kierunku wejścia do parku, jakby bliskość innej osoby nie pozwalała mu się skoncentrować na szczegółach tego, co się stało. Usłyszał, że Fausto Cabrera czytał gazetę na kanapie w swoim mieszkaniu w Bogocie i przyszło mu do głowy, że drzwi nie są zabezpieczone zasuwką, i kiedy gwałtownie wstał, zrobiło mu się słabo. Nayibe, jego druga żona, która poszła za nim, żeby powiedzieć mu, by usiadł na krześle i o nic się nie martwił, bo drzwi są zamknięte, złapała go w ramiona i tylko dzięki temu nie upadł na podłogę. Potem zadzwoniła do ich córki Liny, która była na kilkudniowym wyjeździe w Madrycie, i to ona właśnie przekazywała teraz wiadomość Sergiowi. „Zaraz przyjedzie karetka”, powiedziała. „Co robimy?” „Czekamy”, powiedział Sergio. „Wszystko będzie dobrze”.
Źródło: Echa
Ale tak naprawdę w to nie wierzył. Chociaż Fausto zawsze się cieszył godnym pozazdroszczenia zdrowiem i siłą fizyczną kogoś młodszego o dwie dekady, prawdą było, że skończył właśnie dziewięćdziesiąt dwa intensywnie przeżyte lata, a w tym wieku wszystko staje się poważne: choroby są groźniejsze, wypadki bardziej niebezpieczne. Wciąż wstawał o piątej nad ranem na sesje tai-chi chuan, ale miał coraz mniej energii i pozwalał sobie na coraz większe ustępstwa wobec zmęczonego ciała. Jako że nie stracił ani krzty ze swojej przytomności umysłu, niesamowicie go to irytowało. Dzielenie z nim życia, Sergio wiedział o tym tylko z opowieści, stało się pełne napięć i trudne, dlatego nikt nie oponował, kiedy ogłosił, że wybiera się w podróż do Pekinu i Szanghaju. Przez trzy miesiące odwiedzał miejsca, w których zawsze był szczęśliwy i gdzie jego dawni uczniowie z Instytutu Języków Obcych zorganizowali kilka uroczystości na jego cześć: czy coś mogło pójść nie tak? Owszem, równie długa podróż w tak zaawansowanym wieku nie wydawała się najrozsądniejsza, ale nikt nigdy nie zdołał przekonać Fausta Cabrery, by nie robił czegoś, co wbił sobie do głowy. Pojechał więc do Chin, wysłuchał pochwalnych słów i wrócił do Kolumbii gotów świętować swoje urodziny. A teraz, kilka tygodni po powrocie z drugiego końca świata, uległ wypadkowi w domu, w przestrzeni oddzielącej kanapę od drzwi wejściowych, i starał się kurczowo uczepić życia. Trzeba podkreślić, że było to nie byle jakie życie. Fausto Cabrera był postacią, o której ludzie teatru (ale także telewizji i kina) mówili z szacunkiem, jaki budzą pionierzy, mimo że zawsze należał do osób kontrowersyjnych i miał tyluż przyjaciół, co wrogów. Jako pierwszy zaczął stosować metodę Stanisławskiego, deklamując wiersze, a nie tylko do budowania postaci dramatu; założył szkoły teatru eksperymentalnego w Medellín i Bogocie, a raz odważył się nawet wystawić sztukę Moliera na arenie walki byków Santamaría. Pod koniec lat czterdziestych był autorem audycji radiowych, które zmieniły sposób, w jaki słuchacze postrzegali poezję, a potem, kiedy do Kolumbii zawitała telewizja, był jednym z pierwszych reżyserów teatru telewizji i jednym z jego najbardziej rozpoznawalnych aktorów. Później, gdy czasy zrobiły się niespokojne, korzystał ze swojej reputacji artysty scenicznego jako fasady pozwalającej mu działać w komunistycznym podziemiu, czym zapracował sobie na nienawiść wielu trwającą dopóty, dopóki owe czasy nie odeszły w zapomnienie. Młodsze pokolenia pamiętały go szczególnie za rolę w Strategii ślimaka, najbardziej znanym filmie Sergia i być może tym, który przyniósł mu największą satysfakcję; Fausto zagrał w nim Jacinta, hiszpańskiego anarchistę przewodzącego małej rewolucji ludowej w samym sercu Bogoty. Wcielił się w niego z taką naturalnością i widać było od razu, że czuje się tak znakomicie w skórze swojego bohatera, że Sergio, mówiąc o filmie, z upodobaniem podkreślał: „Po prostu zagrał samego siebie”.
Strony:
  • 1 (current)
  • 2
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj