Jeremy Clarkson wziął w czwartek udział w aukcji charytatywnej, która odbyła się w północnym Londynie. Biorący udział w aukcji licytowali m.in. możliwość zrobienia okrążenia na torze "Top Gear (UK)". Clarkson sam wylicytował przejechanie tego okrążenia i zapłacił za nie 100 tys. funtów. Poproszony został też o krótki komentarz do afery, którą żyją media nie tylko na Wyspach, ale również na całym świecie. Clarkson nie przebierał w słowach:
- BBC może się pierd***ć. To był świetny program, który spierd****i. Nie przewidziałem mojego zwolnienia, ale chciałbym zrobić jeszcze jedno, ostatnie okrążenie. Dlatego też wybiorę się do Surrey i zrobię je, zanim Ci pierd****e skur*****y wyrzucą mnie. Będę pewnie cały zapłakany, ale jeb** to, zrobimy to!
Czytaj także: Afera „Top Gear”: Stig podjeżdża czołgiem pod siedzibę BBC i wspiera Clarksona Później dodał jeszcze:
- Jestem zawieszony, więc pewnie przejadę się w Austinie Maestro. Kto wie? To będzie moje ostatnie okrążenie na torze Top Gear. Wiecie, lista oczekiwania, by dostać się na widownię "Top Gear" jest tak długa, że fani muszą czekać na to 18 lat, ale BBC zdecydowało się to wszystko rozpierd***ć.
Czy to oznacza, że los programu "Top Gear (UK)" i Jeremy'ego Clarksona jest już jasny? Clarkson po takich wypowiedziach na pewno nie powróci do programu, a BBC może ostatecznie anulować produkcję "Top Gear (UK)". Poniżej możecie obejrzeć fragment wypowiedzi z polskimi napisami: [video-browser playlist="673894" suggest=""]
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj