Alan Horn udzielił wywiadu The Hollywood Reporter, w którym zapytano go o różne istotne dla studia tematy. Na czele z tym, co się wydarzy, gdy przejęcie 20th Century Fox przez Disneya stanie się już faktem. Obecnie są finalizowane formalności, więc to jest kwestia czasu. Istotne dla wielu jest to, czy 20th Century Fox będzie nadal produkować filmy z wysoką kategorią wiekową R (film niewskazany dla osób poniżej 17 roku życia), takie jak przygody Deadpoola. Horn w tej kwestii powtarza to, co mówił szef Disneya, Bob Iger: będą robić filmy z wysoką kategorią wiekową pod banderą 20th Century Fox. Przyznaje, że nie mogą określonych rzeczy pokazywać na ekranie w filmach produkowanych przez studio Disneya, ale 20th Century Fox to już inna bajka, która pozwala im tworzyć filmy, jakich w Disneyu nie mogliby pokazać przez określone zasady. O co dokładnie chodzi?
- Pod egidą Disneya nie moglibyśmy na przykład zrobić oscarowego Argo, bo postacie palą i używają wulgaryzmów. Musimy zawsze pamiętać o zasadach pokazywania palenia na ekranie. Widownia filmów Disneya może nie wiedzieć, co zobaczy na ekranie, ale na pewno wiedzą, czego nie zobaczą. Są określone rzeczy, których nie możemy pokazywać, bo dostaniemy listy od widzów.
Wyznał, że niedawno wrócił z Wielkiej Brytanii, gdzie odwiedził plan filmu Star Wars: Episode IX. Nie widział jeszcze zmontowanej wersji, ale oglądał materiały nagrywane codziennie. Sądzi, że wszystko układa się dobrze i wyjdzie z tego fantastyczny film. Nie chcę powiedzieć, jaka czeka przyszłość uniwersum Gwiezdnych Wojen. Potwierdza jednak, że prowadzą rozmowy na ten temat. Wspomniał też o nadchodzącym The Lion King, który jego zdaniem jest bardzo emocjonalny. Poleca zabranie chusteczek na seans. Odniósł się też do debaty o tym, czy można nazwać ten tytuł filmem aktorskim, podkreślając fotorealizm animacji postaci.
- Widziałem pierwszą wersję. Nie da się stwierdzić, że te zwierzęta na ekranie nie są prawdziwe.
Koniec wywiadu to tematu James Gunn, który został w 2018 roku zwolniony z powodu obraźliwych tweetów przed laty. Zapytano go, czy ta sytuacja doprowadzi do tego, że studia filmowe zaczną bardziej szczegółowo sprawdzać przeszłość osób, które zatrudniają.
- Moja odpowiedź brzmi: nie. Nie sądzę, abyśmy robili wielkie sprawdzanie przeszłości, by dowiedzieć się, co dana osoba powiedziała. Przykro mi, że niektórzy wpadli w ten problem. Czasem myślę sobie, że to, co mówili, jest tak oburzające, że musiało do nich trafić, że to będzie mieć swoje konsekwencje. To obecnie bardzo otwarty świat i takie rzeczy są ogólnodostępne. Rada jest taka: trzeba uważać.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj