Pandemia koronawirusa nie zaszkodziła tytułom esportowym, wręcz przeciwnie, wiele z nich zyskało nowych wiernych graczy oraz widzów. Odwoływanie meczów piłkarskich oraz najróżniejszych turniejów sprawiło, że miłośnicy tradycyjnych dyscyplin w czasie sportowej posuchy zwrócili się w stronę ich cyfrowych odpowiedników. I tak na ekranach stacji telewizyjnych zagościły np. gry wyścigowe, a piłkarze włączyli się do wirtualnej rywalizacji w FIFA 20. Trend ten postanowiła wykorzystać firma Aston Martin. Korporacja motoryzacyjna zapowiedziała zbudowanie symulatora wyścigowego skierowanego do najbardziej wymagających odbiorców. Ich sprzęt to prawdziwie e-sportowa bestia. Kabina ARM-C01 opracowana we współpracy z ekspertami z brytyjskiej firmy Curv Racing Simulators swoją stylistyką nawiązuje do Astona Martina Valkyrie i ma sprawić, że poczujemy się w niej tak, jakbyśmy startowali w prawdziwym wyścigu.
Źródło: Aston Martin
+13 więcej
Gracz zasiądzie w wygodnym sportowym fotelu, a przebieg rozgrywki będzie śledzić na gigantycznym ultrapanoramicznym wyświetlaczu, który ma zapełnić całe pole widzenia. W tak zaawansowanym symulatorze nie mogło zabraknąć także profesjonalnej kierownicy komputerowej. Tym, co może odstraszać od ARM-C01, jest cena urządzenia. Choć Aston Martin nazywa ten gadżet symulatorem domowym, na jego zakup będą mogli pozwolić sobie tylko nieliczni. Firma wyceniła go na 57 500 funtów (ok. 280 600 zł) i wyprodukuje jedynie 150 sztuk urządzenia. Pierwsi klienci otrzymają swój symulator jeszcze w 2020 roku.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj