W przyszłości wg Google nie będziemy oglądać już w telewizorze zwykłych stacji a YouTube - donosi amerykański "The Wall Street Journal". Gigant internetowy za pomocą rozbudowania funkcji kanałów oraz wykorzystania telewizorów z dostępem do internetu. Na nowej platformie będziemy oglądać programy specjanie w tym celu wyprodukowane, pojawią się kanały tematyczne, a z czasem i wzrostem zainteresowanie reklamodawców zobaczymy również produkcje znane z tradycyjnych stacji telewizyjnych.
Zupełnemu przeobrażeniu ma ulec strona główna YouTube, wspomniane kanały mają zostać wyróżnione i staną się esencją serwisu. Na początek planowane jest uruchomienie 20 kanałów, a budżet zmian ma wynieść 100 mln dolarów. Koniec prac zaplanowano na koniec 2011 roku.
Jak na razie mimo ogromnej popularności, Google czerpie raczej niewielkie zyski z serwisu. Emitowane reklamy są raczej dyskretne, a co za tym idzie - tanie. "The Wall Street Journal" informuje, że spodziewane zyski oscylują w granicach 70 mld dolarów.
Dotychczas korporacje unikały umieszczania swoich produkcji w YouTube. Jeśli dochodzi do udostępnienia filmów czy seriali do internetu, zazwyczaj są to strony oficjalne producenta lub serwisy typu Hulu.com lub Netflix.com. Jednym z wyjątków był serial "The Beautiful Life", emitowany przed dwoma laty na antenie The CW. "Mamy nadzieję, że serial, który nie znalazł swojego miejsca w telewizji, znajdzie je w internecie" - tłumaczył Ashton Kutcher, jeden z producentów wykonawczych. Wszystkie pięć wyprodukowanych odcinków możemy obejrzeć do dziś za darmo w serwisie YouTube.