Bill Maher zrobił coś co wywołało burzę w sieci. Jego tekst na temat żałoby po śmierci Stana Lee nie tylko okazuje brak szacunku dla legendy popkultury, to jeszcze obraża komiksową kulturę i osoby, które odczuwają ból po odejściu kogoś, kogo twórczość miała taki wpływ na ich życie. Chociaż Maher twierdzi, że nie ma nic przeciwko komiksom, bo sam je czytał jako dziecko, ale i  tak podkreśla, że tęskni za czasami, kiedy dorośli wiedzieli, kiedy porzucić obrazkowe historie dla dzieci i zająć się książkami dla dużych chłopców. Dodaje, że 20 lat temu ktoś podjął decyzję, by udawać, że komiksy to wyszukana literatura. Kompletnie nie jest świadomy, że komiksy dla dorosłych to historie bogate i świetnie napisane. Swoją tyradę kończy słowami, że Donald Trump mógł zostać wybrany na prezydenta tylko w kraju, który sądzi, że komiksy są ważne.
- Umarł facet, który stworzył Spider-Mana i Hulka, a Ameryka pogrąża się w żałobie. Bardzo głębokiej żałobie po śmierci człowieka, który zainspirował miliony do... chyba obejrzenia filmu - napisał Maher.
Na reakcję nie trzeba było długo czekać. W mediach społecznościowych mówiąc wprost zmieszano Billa Mahera z błotem. Na jego słowa reagowali zwykli ludzie, ale także ci należący do branży komiksowej. Na czele z Neil Gaiman, znanym pisarzem, który ma na koncie serię komiksową Sandman. Preludes and Nocturnes.
- Maher po prostu trolluje, a wielu ludzi karmi trolla. Julie Burchill zrobiła to lepiej 30 lat temu używając słów: Nie ma żadnych komiksów dla dorosłych, ponieważ dorośli nie czytają komiksów. Jest więcej ludzi, których przejęła śmierć Stana Lee, niż tych, którym zależy na tym, że Bill Maher żyje - napisał Gaiman.
Komik pracujący dla HBO oraz sama stacja nie odnieśli się do burzy w sieci.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj