W Nowym Jorku i Los Angeles odbyły się w ciągu weekendu pierwsze pokazy filmu i w mediach społecznościowych pojawiły się pierwsze relacje. Większość komentujących jest zgodna, że Rami Malek jako Freddie Mercury spisał się znakomicie i tworzy na ekranie prawdziwy "wulkan" emocji. Na pokazach obecni byli wysłannicy Akademii Filmowej, którzy w opinii wielu dziennikarzy powinni nie tylko zainteresować się nominacją dla głównego aktora, ale w ogóle stawiają go w pozycji faworyta do zdobycia nagrody w kategorii najlepszy aktor. Trudno znaleźć narzekania na jego występ lub nawet drobne uwagi. Komentujący zwracają uwagę, że Malek osobiście nie wykonuje kawałków muzycznych, ale jego barwa głosu w momentach kiedy musi zaśpiewać niezwykle przypomina legendarny głos wokalisty Queen. Jest także świetny w bardziej emocjonalnych momentach i tych, gdzie przewodzi sceną. Chwalona jest jednak nie tylko główna rola, ale także sam film, który sprawdza się nie tylko jako film biograficzny, ale także jako ciekawa i intrygująca historia pełna dynamizmu, ale też bolesnych chwil. Tutaj jest jednak więcej słów krytyki skierowanej do twórców, którzy stworzyli bardzo bezpieczne dzieło i całość dla wielu może okazać się zbyt prosta. Jeden z komentujących zwrócił nawet uwagę, że sama produkcja niczym specjalnie się nie wyróżnia, ale zapamiętamy go wyłącznie dzięki kreacji Maleka. Z pewnością zawiedzeni nie będą jednak fani muzyki i zespołu Queen, bo nie zabraknie tam wielu charakterystycznych kawałków, które bardzo często wybrzmiewają na ekranie. Na razie w sieci pojawiają się tylko drobne opinie i relacje z pokazów. Trwa jeszcze embargo na recenzje. Premiera filmu Bohemian Rhapsody w Polsce planowana jest na 2 listopada.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj