Miała zrewolucjonizować rynek wirtualnej rzeczywistości i sprawić, że w końcu poczujemy gry na własnym ciele. Kamizelka haptyczna Hardlight VR kończy swój żywot, producent wycofuje się z rynku.
Kilka tygodni temu przyglądałem się innowacyjnym gadżetom, które odmienią wirtualną rzeczywistość. Oprócz gogli pracujących w wysokich rozdzielczościach czy stanowisk gamingowych imitujących ruch opisywałem także kamizelki haptyczne naszpikowanych czujnikami. Urządzenia te miały sprawić, że poczujemy ciosy, jakie wrogowie zadają naszym bohaterom czy wzrost temperatury, kiedy ci będą przedzierali się przez płonące budynki. Niestety, jeden z producentów tego sprzętu ogłosił, że zamyka swoją działalność.
Firma Hardlight VR w marcu zeszłego roku zebrała przeszło 147,5 tysiąca dolarów na akcji na Kicstarterze i wydawało się, że ich kamizelka może odnieść spory sukces wśród graczy VR. Miała prostą, nieudziwnioną konstrukcję, na starcie wspierała kilkanaście tytułów i kusiła dość przystępną ceną jak na sprzęt tego typu - wyceniono ją na 549 dolarów. Niestety, okazało się, że projekt przerósł twórców.
Lucian Copeland, szef Hardlight VR, z przykrością stwierdził, że w wyniku problemów finansowych firma musi zakończyć działalność w momencie, w którym wszyscy wspierający otrzymają swoje kamizelki haptyczne. Obecnie sprzęt dotarł do 95% odbiorców i już tylko dni dzielą ten start-up od niechybnego końca.
Powody podjęcia takiej decyzji firma wyjaśniła w swoim pożegnalnym wpisie na Kicstarterze. Jak się okazało, koszt stworzenia urządzeń przekroczył zebraną kwotę aż o 59 tysięcy dolarów. Co więcej, do kosztów produkcyjnych nie wliczono pensji pracowników oraz ceny gadżetów i gier rozdawanych wspierającym. Rzeczywiste straty firmy są o wiele wyższe. Aby doprowadzić projekt do końca i dostarczyć urządzenie do klientów, pracownicy musieli zadłużyć się u rodzin i znajomych. Nie udało się także zrealizować obietnicy stworzenia modułu bezprzewodowego, który pozwalałby korzystać z Hardlight VR bez podpinania doń kabli.
Twórcy tak skomentowali swoją porażkę:
Wciąż jesteśmy zauroczeni ideą wsparcia haptycznego dla wirtualnej rzeczywistości, ale jest dla nas jasne, że branża VR rozwija się znacznie wolniej, niż oczekiwaliśmy. Dlatego nie mogliśmy dłużej utrzymywać przy życiu ani naszego produktu, ani naszej firmy.
Przykro patrzeć na porażkę tak ciekawego projektu. Po cichu liczę jednak na to, że inni projektanci takich gadżetów nie znikną z rynku. Minie jeszcze pewnie z 5 lat, zanim gry VR na dobre zadomowią się w branży rozrywkowej, następcy Hardlight VR mają jeszcze sporo czasu, aby dopracować swoje kamizelki haptyczne przed wypuszczeniem ich do powszechnej sprzedaży.