Gra o tron doczekała się niejednej porno-parodii, lecz studio Brazzers prawdopodobnie stworzy coś bezprecedensowego, czyli odcinkową, stworzoną całkiem na serio wersję serialu HBO z obowiązkowymi scenami seksu. Parodia nazywa się Storm of Kings i jej pierwszy odcinek pojawił się 24 kwietnia - akurat na premierę 6. sezonu Gry o tron. Każdy z czterech odcinków trwa od 35 do 40 minut, zaś w tym czasie fabule ma być poświęcone ok. 8-10 minut, co można uznać za naprawdę sporą część odcinka. Możemy w nich zobaczyć m.in. sceny walki, dekapitacje, a w jednym z odcinków zobaczymy nawet smoka. Postaci bazują na tych znanych z serialu - Mamy Johna Doe zamiast Jona Snow, postaci przypominające Joffreya oraz Sansę oraz Daenerys. Twórcy chcieli raz a dobrze zakończyć serial, tworząc swoje wymarzone zwieńczenie serii HBO - John Doe oraz Daenerys zasiądą pod koniec na tronie, by rządzić Westeros. Nie obędzie się jednak bez odpowiedniej sceny przed przejęciem władzy. Jednym z powodów, dla których takie parodie w ogóle powstają, jest próba bazowania na sukcesie oryginalnych produkcji. Poza tym, aktualnie tylko parodie sprzedają się jeszcze na nośnikach optycznych.
- To jedyna rzecz, która aktualnie sprzedaje się na DVD - mówi reżyser serialu Dick Bush - ludzie kupują Batman v Superman XXX ponieważ chcą to pokazać znajomym i powiedzieć "patrzcie co znalazłem!" ponieważ jest to zabawne.
Czytaj także: Nice Guys. Równi goście w stylu kreskówek Hanna-Barbera – zobacz wideo Nie oznacza to oczywiście, że Storm of Kings jest zabawną parodią. Podobno fabuła jest traktowana całkiem serio.
- Jeśli się śmiejesz, trudno się zabrać do roboty, a przecież po to ogląda się filmy Brazzers. Poza tym, jeśli potraktujemy to bardziej poważnie, wtedy można identyfikować się z bohaterami - mówi Mario Nardstein, jeden z prezesów Brazzers.
Nardstein nie chciał wchodzić w detale, jednak zdradził, że produkcja ma "elastyczny budżet", a jeden odcinek może kosztować od 100 tys. do miliona dolarów. Twórcy chcieli zrobić swój własny tron, np. z dildo, jednak ostatecznie wypożyczyli replikę tronu. Zdjęcia do serialu odbywały się w Hereford, przy granicy z Walią - w tamtych okolicach znajdują się piękne zamki, których w USA nie ma.
Źródło: Brazzers/ Vanity Fair
Co ciekawe, w porno parodii raczej nie znajdziemy scen seksu, które próbuje pokazywać Game of Thrones. Prawo zabrania np. sugerowania scen gwałtu, seksu pod przymusem lub kazirodztwa.
- W serialu mainstreamowym można takie rzeczy pokazywać. Ale jeżeli jest to prawdziwa hardkorowa scena, po prostu nie możemy tego zrobić - mówi Bush. - Tworząc serial musieliśmy też podjąć inną decyzję - czy chcemy pokazywać te sceny, jakby to nie było porno, co by z pewnością zniechęciło niektóre osoby? Albo tworzymy je, tak jak każde inne? To trudna decyzja. Musieliśmy zdecydować co jest dla tej produkcji najlepsze.
No cóż, chyba warto zobaczyć, choćby po to, by przekonać się, jak prezentuje się Deanerys i Jon Snow na tronie. Być może w prawdziwym serialu HBO nigdy nie będzie nam dane tego zobaczyć.
Homefront: The Revolution
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj