Każdy z graczy zetknął się z "PEGI 18" na pudełkach z grą, ale poza tym, że oznaczanie takie istnieje, w Polsce nie ma ono żadnej mocy prawnej. Rzecznik Praw Obywatelskich, prof. Irena Lipowicz, chce, aby to się zmieniło.
W wielu europejskich krajach oznaczenia PEGI, czyli Ogólnoeuropejskiego Systemu Klasyfikacji Gier, mają moc prawną. Oznacza to, że sprzedawca, który klientowi sprzeda grę z oznaczeniem "PEGI 18" lub inną, niestosowną do wieku nabywcy, narażony jest na dotkliwą karę finansową. Zaś sam system PEGI traktowany jest na równi z prawami dotyczącymi sprzedaży alkoholu i wyrobów tytoniowych nieletnim. W Polsce niestety tak nie jest.
Czytaj także: „LEGO Dimensions” – gra z figurkami już oficjalnie
W naszym kraju oznaczenie PEGI mają tylko charakter informacyjny dla jakiego odbiorcy dana gra jest przeznaczona. Rzecznik Praw Obywatelskich, prof. Irena Lipowicz, chce, aby to się zmieniło. Gry oznaczone "18+" miałyby być traktowane na równi z alkoholem i papierosami. Do ich kupna wymagane byłoby okazanie dowodu tożsamości, który potwierdziłby wiek nabywcy. Złamanie zakazu sprzedaży nieletniemu byłoby surowo karane. Monitoringiem sprzedaży takich gier miałoby, wg RPO, zająć się Ministerstwo Edukacji Narodowej lub Urząd Komunikacji Elektronicznej.
Zdanie prof. Ireny Lipowicz podzielają producenci gier zrzeszeni w Stowarzyszeniu Producentów i Dystrybutorów Oprogramowania Rozrywkowego.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h