Roman Polański chciał powrócić do Stanów Zjednoczonych pod warunkiem, że uniknie więzienia. Wygląda na to, że tamtejszy wymiar sprawiedliwości nie chce pójść na rękę reżyserowi.
Jakiś czas temu prawnik
Roman Polanski złożył wnioski do amerykańskiego sądu. Chciał, by prokurator z Los Angeles publicznie ogłosił, czy ewentualny powrót reżysera do Stanów Zjednoczonych będzie związany z dodatkowym czasem spędzonym za kratami. Oczekiwali również, że wyrok w sprawie zostanie ogłoszony w sądzie pod nieobecność Polańskiego.
Czytaj także: Zdjęcia do sequeli Avatara opóźnione
Teraz sędzia Sądu Najwyższego, Scott Gordon oficjalnie odrzucił wnioski. Jego zdaniem prawnicy reżysera nie podali wystarczających dowodów, które miały służyć za podstawę do zmiany zdania w jego sprawie. Twierdzi, że aktualne wnioski były podobne do poprzednich, które również zostały odrzucone.
Polański i jego adwokat, Harland Braun liczyli na podobną ugodę, jaką zaoferowano mu w 1997 roku, która miałaby zagwarantować brak więzienia. Prawnik twierdzi jednak, że przyczyna decyzji leży w zmowie przeciwko reżyserowi.
- Roman Polański zaakceptował moralną i prawną odpowiedzialność za swój czyn.Najważniejszym problemem w sprawie jest jednak fakt, że w sekrecie wymieniane są maile pomiędzy sędziami, które podważają rzetelność wymiaru sprawiedliwości. Nie wydaje się jednak, by w hrabstwie Los Angeles był jakikolwiek sędzia, który potwierdziłby lub mówiłby o braku ich rzetelności w tej sprawie.
Kolejny rozprawa w sprawie odbędzie się 26 kwietnia. Sędzia odniesie się wtedy do prośby prawnika Polańskiego o odtajnienie zeznania prokuratora Rogera Gunsona. Poruszone są w nim szczegóły wydarzeń z lat 70., które doprowadziły do ucieczki reżysera ze Stanów Zjednoczonych.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h