CD Projekt Red nie ma szczęścia do Cyberpunka 2077. Kiedy ogłoszono, że gra osiągnęła status „gold” i jest gotowa na premierę 19 listopada, nic nie wskazywało na to, że firma po raz kolejny opóźni rynkowy debiut swojej najnowszej produkcji. Niestety, sytuacja zmusiła korporację do wyznaczenia nowej daty premiery na 10 grudnia, aby doszlifować ostatnie elementy w kodzie gry na potrzeby patcha Day 0. W rozmowie z inwestorami przedstawiciele firmy wyjaśniali, co stało za tą kontrowersyjną decyzją. Adam Kiciński otwarcie przyznał, że problemem okazała się bieżąca generacja konsol. Teoretycznie nic nie stałoby na przeszkodzie, aby wypuścić Cyberpunka 2077 na pecety, Xboxa Series X/S oraz PS5 już 19 listopada, na tych platformach gra w obecnej odsłonie będzie działać prawidłowo. Niestety, zespół programistów źle oszacował czas potrzebny na przeprowadzenie procesu optymalizacyjnego dla wersji na Xboxa One oraz PS5.
Pomimo tego, że gra przeszła proces certyfikacyjny na obecną generację zarówno u Sony, jak i Microsoftu, niektóre procesy optymalizacyjne dla tak ogromnej i kompleksowej gry wymagając nieco więcej dodatkowego czasu – powiedział Adam Kiciński.
Firma nie sprecyzowała, jakie elementy gry okazały się najbardziej problematyczne i na czym będzie polegała ta dodatkowa optymalizacja. Data 10 grudnia ma być już ostatecznym terminem debiutu Cyberpunka 2077 i firma nie planuje kolejnych opóźnień. W obecnej formie tytuł jest w pełni grywalny, a dodatkowe trzy tygodnie pracy nad aktualizacją Day 0 potrzebne były programistom wyłącznie po to, aby usprawnić działanie tytułu na niektórych platformach. Pełny zapis rozmowy z inwestorami dostępny jest na stronie CDPR.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj