Daisy Ridley wciela się w rolę Rey, która po raz pierwszy pojawiła się na ekranie w filmie Star Wars: The Force Awakens. Już w przyszłym miesiącu powróci na wielkie ekrany w epizodzie Star Wars: The Last Jedi, o którego fabule w dalszym ciągu wiemy niewiele. Opowiadając o nadchodzącym filmie, Ridley zwraca uwagę na fakt, że tym razem miała znacznie mniej scen z Johnem Boyegą, który gra rolę Finna. Jak mówi, początkowo było to dla niej dość stresujące:
W przeciwieństwie do pierwszego filmu, to nie jest wielka przygoda, w której biorę udział razem z Johnem. Zdecydowałam się na udział w pierwszej części, ale chyba nie wiedziałam, w co tak naprawdę się pakuję. Świetnie bawiłam się na planie, ale teraz zdałam sobie sprawę czym to wszystko jest i długo wydawało mi się, że nie dam rady tego zrobić. Dużo dramatyzuję, ale te wszystkie "o mój Boże" szybko przerodziły się na szczęście w "och, to jednak działa".
Aktorka wspomina również, że początkowo nie była zadowolona ze swojej roli w Przebudzeniu Mocy. Jak mówi:
Wydawało mi się, że kiepsko wypadłam w pierwszej części. I dużo czasu zajęło mi, by się z tymi myślami uporać.
Gwiezdne Wojny: ostatni Jedi wejdzie na ekrany kin 15 grudnia. Zobaczcie nowe zdjęcia Daisy Ridley dla magazynu Elle.
fot. Elle
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj