Informowaliśmy, że nowe kinowe Gwiezdne wrota będą kompletnym rebootem, który nie weźmie pod uwagę fabuły seriali oraz pierwszego kinowego filmu. Dean Devlin wyjaśnił, dlaczego podjęli takie decyzje. Przede wszystkim tłumaczy,że gdy robili Stargate w latach 90. producenci mówili im, że science fiction to martwy i nieopłacalny gatunek. Uważa, że odnieśli sukces, bo kochają science fiction i chcieli zrobić coś dla widzów. Od początku planowali trylogię, ale nie udało im się tego zrealizować przez zmiany w studiu i utratę praw do marki. Producenci zdecydowali się stworzyć serial Stargate SG-1, który nie spotkał się z aprobatą Rolanda Emmericha i Deana Devlina. Panowie nie pracowali przy telewizyjnych produkcjach.
- To nie jest historia, która może rozgrywać się 20 lat później. Jedynym sposobem, aby opowiedzieć historię trylogii, jest cofnięcie się do początku i zrobienie tego od nowa. To zostało nam zabrane. Nasze dziecko zostało wychowane przez innych rodziców i chociaż wykonali kawał dobrej roboty, było to dla nas trudne. W reboocie nie chodzi o usunięcie wszystkiego, co zostało stworzone, ale o dokończenie opowiadanie naszej historii - tłumaczy producent.
Sprawdź swoją wiedzę o 1. sezonie serialu Gwiezdne wrota Scenarzystami nowych Gwiezdnych wrót są James A. Woods i Nicolas Wright, którzy pracowali przy filmie Independence Day: Resurgence. Przypomnijmy, że sam Roland Emmerich dyplomatycznie stwierdził, że jakieś elementy serialu, znajdą się w ich filmie. Prawdopodobnie będą czerpać z inspirację. Data premiery nie jest znana.  
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj