Doktor Strange w multiwersum obłędu pokazuje nam na początku filmu starcie Doktora Strange'a z Gargantosem. Wielu fanów myślało, że jest to wersja Shuma-Goratha z MCU. Okazuje się jednak, że twórcy chcieli mieć podobnego stwora w filmie, a jednocześnie nie zmarnowali potężnego złoczyńcy z komiksów. Scenarzysta widowiska, Michael Waldron przyznał, że stwór, którego widzimy w filmie, to Gargantos i nie należy go mylić z Shuma-Gorathem. Złoczyńca z komiksów wciąż ma zatem pojawić się w przyszłości, bo to Gargantos został pokonany przez Strange'a i skończył szybko swoją karierę w MCU.
fot. Marvel
Waldron wyjaśnił też kwestie Trzeciego Oka u Doktora Strange'a pod koniec filmu. W końcowych momentach filmu, fani zobaczyli rezultaty zanurzenia się Strange'a w Darkholdzie, zyskując na czole Trzecie Oko. Identyczne do tego, które miał Sinister Strange po zatraceniu się w mrocznej księdze. Zdaniem scenarzysty, Trzecie Oko jest sygnałem, że zakończenie filmu nie jest do końca takie szczęśliwe. Niby wszystko się udało, ale Strange podjął ogromne ryzyko, między innymi opętując ciało swojego odpowiednika z innego uniwersum.
Czy ten facet kiedykolwiek poniesie jakieś konsekwencje? To był świetny ukłon w stronę horrorów, wk tórych pojawia się ten ostateczny zwrot akcji.
To stawia wiele pytań w przyszłości w kontekście jego spotkania z Cleą. Czy to oznacza, że Stephen Strange pogrąża się w ciemności? Co to dla niego oznacza? Jaką ścieżką podąży, gdy spotyka Cleę? To są otwarte pytania, która być może w przyszłości będą mieć poważne skutki dla bohatera.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj