Dustin Hoffman został oskarżony przez Annę Graham Hunter o molestowanie. Sytuacja miała mieć miejsce w roku 1985, na planie filmu Śmierć komiwojażera w reżyserii Volker Schlöndorff, gdzie Hunter była asystentką. Hoffman miał wówczas czynić niestosowne komentarze względem kobiety, opowiadać o "miękkiej łechtaczce", a także klepać ją w pośladki (o czym pisaliśmy tutaj). Teraz głos w tej sprawie zabrał sam reżyser. Zdaniem Schlondorffa, Hunter źle zinterpretowała zachowania aktora, które w jego mniemaniu były tylko żartem.
On był na planie zwykłym żartownisiem. Standardowe pytanie co poniedziałek brzmiało: "Uprawiałeś seks przez weekend?". Zadawał je każdemu, wszyscy o tym wiedzieliśmy i wszyscy się z tego śmialiśmy. Jeśli chodzi o masaż stóp - to też było powszechne. On był na planie po 16 godzin. Masowali mu stopy i wtedy i teraz i nikt nie rozpatrywał tego dwuznacznie.
Wspominając Hunter, reżyser mówi:
Ona była bardzo pewna siebie i też dużo żartowała. Gdyby Dustin wiedział, że ją to zdenerwuje, nigdy by czegoś takiego nie mówił. Nazywanie go seksualnym drapieżnikiem to wielkie nadużycie i mam szczerą nadzieję, że ta sprawa zostanie zapomniana.
Przypomnijmy, że oskarżenia wobec aktora pojawiły się na fali innych doniesień z Hollywood, kierowanych w stronę Kevina Spaceya, Bretta Ratnera czy Harveya Weinsteina. Sprawa jest w toku.  
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj