Wirtualna rzeczywistość może stać się jeszcze doskonalsza, jeśli pozwoli nie tylko widzieć i słyszeć, ale i czuć to, co widzimy na ekranie. Digital Smell Interface wykorzysta stymulację elektryczną do symulowania zapachów.
Aby doświadczenia wirtualne były w pełni immersyjne, powinny angażować jak najwięcej zmysłów. Klasyczne gogle VR bazują na wrażeniach wizualnych i dźwiękowych, a dokupując kamizelkę haptyczną, można także symulować dotyk. Ze smakiem i węchem jest znacznie gorzej. I o ile z obecności w VR tego pierwszego moglibyśmy zrezygnować (niewiele gier opowiada o smakowaniu różnych rzeczy) to wykorzystanie węchu w VR znaczą pogłębiłoby zabawę.
Niestety, odtworzenie zapachów to zadanie skrajnie trudne. Istnieje co prawda gadżet o nazwie Vasqo, specjalna przystawka zapachowa do gogli VR, ale ma ona spore ograniczenia. Korzysta z chemicznych kartridżów, które działają tylko przez miesiąc, a do dyspozycji otrzymujemy jedynie pięć predefiniowanych zapachów: pieczone mięso, ryba, ramen, kobieta i trawa. Na szczęście nie oznacza to, że stymulowanie węchu nie jest możliwe. Naukowcy z malezyjskiej uczelni The Imagineering Institute zaprezentowali urządzenie Digital Smell Interface, które pozwoli przesyłać zapachy przez internet. Sprzęt wykorzystuje impulsy elektryczne do pobudzania receptorów zapachowych umiejscowionych w głębi jamy nosowej.
Ta technologia nie wymaga żadnego nośnika zapachu, gdyż nerwy pobudzane są przez elektrody. Co więcej, pozwoli teoretycznie odtworzyć dowolny zapach zarejestrowany w formie cyfrowej, a także ich mieszanki. Użytkownicy tego urządzenia nie będą ograniczeni do prostych doświadczeń. Teoretycznie mogą w pełni poczuć zapach kwietnej, górskiej łąki, ze wszystkimi jego składowymi. Digital Smell Interface wykorzystuje prąd o niskim, kilkumiliamperowym natężeniu, dlatego jest bezpieczny w użyciu, a korzystanie z niego przebiega bezboleśnie.
Rozwiązanie idealne? Nie do końca. Mimo iż potencjał tkwiący w tym sprzęcie jest ogromny, Digital Smell Interface ma także poważną wadę - impuls musi bezpośrednio pobudzać receptory. Oznacza to, że elektrody należy włożyć głęboko do nosa i precyzyjnie je przytwierdzić, wykorzystując do tego miniaturową kamerę. Najwięksi entuzjaści wirtualnej rzeczywistości mogliby zgodzić się na takie poświęcenie, ale w obecnej formie sprzęt nie ma szansy na sukces na rynku konsumenckim.
Nie oznacza to jednak, że system symulowania zapachu za pośrednictwem impulsów elektrycznych nigdy nie trafi do gogli VR. Badacze z The Imagineering Institute liczą na to, że w przyszłości ich wynalazek uda się udoskonalić i sprawić, żeby działał mniej inwazyjnie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h