eSport oprotestowany. Szwajcarscy kibice podczas meczu rzucali padami do PS4

eSport u swoich początków nie zdradzał, że w ciągu kilkunastu lat może przerodzić się w prawdziwie intratny biznes. Potencjał tej branży dostrzegają już nie tylko firmy z technologiczne i gamingowe. Na eSport coraz przychylniejszym okiem spoglądają również kluby sportowe, które finansują własne drużyny graczy komputerowych. Z kolei na uczelniach z całego świata pojawiają się kierunki poświęcone tej dziedzinie elektronicznej rozrywki. I kiedy wydawałoby się, że eSport na dobre zakorzenił się w popkulturze, szwajcarscy kibice postanowili zaprotestować. Podczas meczu superligi Swiss Super League rozegranego pomiędzy drużynami Young Boys i Basel na boisko poleciały kontrolery do PlayStation 4 oraz piłki tenisowe. W międzyczasie na trybunach rozwinięto wielką flagę z przyciskiem pauzy. Mecz został wstrzymany na kilka minut. Protest miał być wyrazem buntu wymierzonego w kluby, które nadmiernie inwestują w eSport. Uczestnicy tej nietypowej akcji twierdzą, że granie na komputerze nie jest prawdziwym sportem, dlatego łożenie na rozwój tej branży przez środowisko piłkarskie jest nieporozumieniem. Częstotliwość takich protestów może wzrosnąć, gdyż eSportem interesuje się coraz więcej klubów z całego świata. Żeby zbyt daleko nie szukać, wystarczy wspomnieć o tym, że drużyna Basel ma sekcję e-sportową grającą w FIFA 19. Z kolei brytyjski Tottenham planuje wynajmować swój nowy stadion graczom. I liczy na to, że zarobi na każdym takim wydarzeniu aż 3 miliony funtów. Podobne działania są podejmowane w polskiej lidze. Lotto Ekstraklasa podpisała nawet list intencyjny z firmą Lagardere Sports Poland, na mocy którego zobowiązuje się do przygotowania turnieju e-sportowego w ramach Ekstraklasy. Organizatorzy nie wykluczają, że rozgrywki wirtualne przyciągną więcej widzów niż mecze "prawdziwej" piłki nożnej. A czy według was eSport powinien być nazywany sportem? I czy oglądalibyście Ekstraklasę, gdyby mecze rozgrywały się na wirtualnych boiskach?