Podczas CES w Las Vegas największym wzięciem cieszą się elektroniczne gadżety, ale w trakcie targów swoje zdanie na temat przyszłości i kondycji rynku technologicznego wygłaszają także przedstawiciele najróżniejszych usługodawców i korporacji. Redaktorzy Variety w trakcie panelu CES Summit postanowili przepytać Matthew Henicka o plany rozwoju platformy filmowej Watch. Jak się okazało, wprowadzenie jej miało dość nieoczekiwany wpływ na użytkowników serwisu. Henick stwierdził, że dzięki udostępnieniu na platformie seriali Jossa Whedona - Buffy The Vampire Slayer, Angel i Firefly - widzowie zaczęli ze sobą częściej rozmawiać. Do wchodzenia w interakcję zachęciło ich narzędzie umożliwiające grupowe oglądanie filmów.
Wspólne oglądanie to doświadczenie społeczne, w którym dosłownie konsumujesz treści wideo z innymi ludźmi.
Wprowadzenie do Facebooka seriali Whedona z pewnością napędziło zainteresowanie Watchem, a wspólne oglądanie ma być jednym z najważniejszych narzędzi przyciągającym nowych klientów do usługi. Przy okazji Henick stonował entuzjastyczne nastroje tych, którzy widzieliby w Facebooku pogromcę Netflixa czy Amazon Video. Według niego firma będzie dywersyfikować swoje wydatki i może ograniczyć budżet na produkcje własne. I do tyczy to zarówno Facebook Watcha, jak i IGTV, serwisu wideo stworzonego z myślą o użytkownikach Instagrama. W przypadku tej ostatniej usługi Henick w ogóle nie widzi sensu inwestowania w seriale oryginalne. Według danych opublikowanych przez Facebooka pod koniec 2018 roku z Watcha codziennie korzysta 75 milionów użytkowników, a w skali miesiąca - aż 400 milionów.  Średni czas korzystania z serwisu wynosi 20 minut dziennie.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj