Felicity Huffman i Lori Loughlin to dwie amerykańskie aktorki, wokół których zrobiło się głośno w świetle nowego skandalu w USA. Jak informowaliśmy wczoraj, obydwie panie miały płacić olbrzymie łapówki po to, by ich dzieci dostały się do elitarnych uczelni w Stanach Zjednoczonych, nawet mimo tego, że nie posiadały kwalifikacji. Dzięki działaniom zamożnych rodziców (poza aktorkami w skandal uwikłanych jest ponad 30 innych osób), dzieci miały mieć zapewnione między innymi więcej czasu podczas egzaminów wstępnych na uczelnię, a także zagwarantowane, że ich testy zostaną przed złożeniem przed komisją poprawione przez podstawioną osobę z zewnątrz (jej zadaniem było wyeliminowanie błędów kandydata). W szczegółach pisaliśmy o tej sprawie tutaj. Huffman została aresztowana, jednak dziś potwierdzono, że aktorka wyszła na wolność za kaucją - jak podaje portal Deadline, wartość kaucji to 250 tysięcy dolarów. Teraz Huffman ma stawić się w sądzie w Bostonie na wstępnym przesłuchaniu, które odbędzie się 29 marca - pierwsze zarzuty w sądzie federalnym usłyszała już dziś. Na ten moment aktorka ma zakaz opuszczania terytorium Stanów Zjednoczonych. Deadline potwierdza, że druga z uwikłanych w sprawę aktorek, Loughlin nie została aresztowana - za to zarzuty usłyszał jej mąż Mossimo Giannulli. Tymczasem dobry przyjaciel aktorki - nagradzany scenarzysta David Mamet (Glengarry Glen Ross, The Untouchables) - wstawił się w obronie Huffman. W sieci pojawiło się jego oświadczenie, w którym nazywa tę sytuację zwyczajnie niefortunną. Jak czytamy w jego liście:
Przez wiele lat pracowałem na naszych elitarnych uniwersytetach i mogę powiedzieć, że ich polityka rekrutacji to jeden wielki skorumpowany żart. Niewykwalifikowani kandydaci mogą być przyjęci do szkoły z wielu powodów, także dzięki darowiznom od ich rodziców. Nie widzę różnicy między posłaniem dziecka na uczelnię za sprawą przekupienia Komitetu a za sprawą przekupienia osoby z zewnątrz. Ale, jak widać, to drugie okazuje się niezgodne z prawem. Niech tak będzie.
Mamet dodaje, że od wielu lat zna zarówno Huffman jak i jej męża, William H. Macy i że jest ich dobrym przyjacielem - padły nawet słowa, że "szaleje za nimi". Jak mówi:
To, że determinacja rodzica, by zapewnić swojemu dziecku jak najlepszą przyszłość, czasem może przesłonić zdrowy rozsądek, to nie tylko coś niefortunnego - myślę, że możemy otwarcie nazwać to powszechnym zjawiskiem.
Tymczasem na elitarnych uczelniach w USA podniosły się głosy oburzenia. Przedstawiciele uniwersytetów, które mogły być zamieszane w sprawę, już oświadczyli mediom, że tego typu praktyki są niedopuszczalne i stanowią absolutną rzadkość. Konsultanci wskazują, że rodzice podejmują przeróżne działania, by pomóc swoim pociechom w dostaniu się na uczelnię, jednak takie łapówki nie wchodzą w grę praktycznie wcale. Zauważają, że wiele zamożnych rodzin decyduje się wesprzeć wybraną uczelnię donacją, co ma być wieloletnią tradycją - w tym przypadku jednak sprawa ma być zupełnie inna, a wszystko miało odbywać się poza jakąkolwiek wiedzą uniwersytetów (tak przynajmniej twierdzą ich przedstawiciele). Uczelniom zależy na podtrzymaniu dobrego imienia - w mediach wrze od przekrzykujących się w tej sprawie rzeczników. Skandal nie cichnie, a uczelnie znalazły się na celowniku mediów badających sytuację. Będziemy informować o rozwoju sprawy. Jeżeli Felicity Huffman zostanie uznana za winną w szykujących się sprawach sądowych, grozi jej nawet 5 lat w więzieniu.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj