W finale 7. sezonu The Walking Dead zginęła Sasha. Sonequa Martin-Green (aktorka grająca Sashę) oraz Scott M. Gimple (prowadzący producent wykonawczy) udzielili wywiadów, w których komentowali te wydarzenia.
- To wszystko sprawiało wrażenie czegoś odpowiedniego i kompletnego. Gdy dowiedziałam się, jak to się rozegra, stwierdziłam, że to jest bardzo poetyckie. To jest idealna kulminacja życia Sashy. Wszystkie drogi prowadziły do tego miejsca kompletnego altruizmu. To było idealne. Pierwszy raz kibicowaliśmy szwendaczowi, ale zarazem było w tym coś pięknego, bo waleczny duch Sashy nadal żyje. Nawet po śmierci – wyjaśnia aktorka.
Czytaj także: Recenzja finału 7. sezonu The Walking Dead Według Martin-Green jej bohaterka podjęła decyzje o samobójstwie podczas rozmowy z Neganem. Gdy usłyszała, że ma zostać wykorzystana do skrzywdzenia ludzi, którzy są dla niej bliscy, musiała coś z tym zrobić. A innych opcji już nie było. Miała nadzieję, że jako zombie uda się jej dorwać zaskoczonego Negana. Producent dodaje, że zawsze chodziło im o to, by Sasha nie była ofiarą.
- Chciała broń od Eugene'a – nóż – ale gdy go nie dostała, zdecydowała, że sama stanie się bronią – wyjaśnia producent.
Michael Cudlitz powrócił w finale jako Abraham. Wyjawia w rozmowie, że to był powrót do rodziny. Bardzo podobały mu się kameralne sceny z Sashą. Ma nadzieję, że dzięki temu widzowie zrozumieją związek tej pary. ‍Jeffrey Dean Morgan podkreśla, że Negan naprawdę widział w Sashy coś, co szanował. Gdy mówił, że mogą rządzić razem, mówił szczerze. Dlatego był tak bardzo zaskoczony, gdy wyszła jako szwendacz. Sasha jest postacią, której w komiksach nie było. Okazuje się, że jej wątek został zainspirowany komiksową Holly, która zginęła w taki sam sposób. Serial w Polsce emitowany jest na FOX.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj