Zanim wręczono Oscary, Francis Ford Coppola pojawił się na Publicists Guild Awards. Odbierając wyróżnienie, reżyser Ojca Chrzestnego wspominał o swoim dzieciństwie w dzielnicy Queens, które ukształtowało jego światopogląd jako obywatela świata.

Odbierając nagrodę za całokształt twórczości, twórca wspominał o dorastaniu w zróżnicowanej dzielnicy pełnej polskich, ormiańskich i rosyjskich rodzin. Reżyser wykorzystał to do rozmowy o trwającej wojnie w Ukrainie.

"Moje serce jest przepełnione miłością do ukraińskich Amerykanów" - powiedział, zwracając uwagę na ich wspaniałą kulturę. "Łamie mi serce to, co dzieje się w tej absurdalnej rzeczywistości dzisiejszego świata, i nie mogę o tym nie mówić".

Coppola zaoferował też rozwiązanie problemu z wojną. Zauważył, że różnica między siłami Rosji i NATO jest ogromna i gdyby ktoś powiedział Putinowi "stop", ten na pewno by się zatrzymał. Zdaniem reżysera nie jest obłąkany, to osoba wyrachowana i zatrzymałby się, gdy ktoś zdecydowanie i twardo zdecydował się go zatrzymać.

Coppola także podczas ceremonii wręczenia Oscarów dał wsparcie Ukrainie. Gwiazdy niezbyt chętnie odnosiły się do tego tematu, nikt nie mówił o Ukrainie i nie doszło do wystąpienia prezydenta Ukrainy, Wołodymyra Zełenskiego. Jednak podczas hołdu dla Ojca chrzestnego, Francis Ford Coppola krzyknął: "Niech żyje Ukraina!".

fot. materiały prasowe

Jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co istotne w popkulturze.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj