George R.R. Martin wciąż uważa, że HBO i producenci serialu "Game of Thrones" starają się stworzyć jak najlepszą produkcję, a takie zmiany są nieuniknione. Przypomnijmy, że w książkach Ramsay poślubił inną kobietę, a nie Sansę. Czytaj także: Recenzja 6. odcinka 5. sezonu serialu "Gra o tron"
- Jak dużo dzieci miała Scarlett O'Hara? Trzy w powieści, jedno w filmie, żadnego w prawdziwym życiu, bo to fikcyjny charakter, który nigdy nie istniał. Serial to serial, książki to książki, dwa różne rodzaje opowiadania tej samej historii. Od pierwszego odcinka różnice pomiędzy książką i serialem były widoczne. Już wtedy czułem, że będzie to coś w stylu efektu motyla. Małe zmiany będą prowadzić do dużych, a duże do wielkich. HBO ma nieco ponad 40 godzin, by zaadaptować moją ekstremalnie wielkie i złożone książki. Muszą trzymać się głównych wątków, a także zaskakujących twistów, a bohaterów można liczyć w setkach - tłumaczy George R.R. Martin.
Pisarz odnosi się do całkowitej zmiany wątku Sansy Stark, który w 5. sezonie wygląda zupełnie inaczej niż w książkach. Znacznie inaczej podchodzi do tego Sophie Turner, która uważa, że wątek ten prowadzony jest w bardzo ciekawy sposób.
- W poprzednim sezonie Alex Graves zdradził mi, że kolejny sezon będzie należał do mojej postaci. Byłam podekscytowana, bo wiedziałam, że znów będę uczestniczyła w miłosnych scenach, ale gdy zobaczyłam, że chodzi o Ramsaya, to bardzo się zdziwiłam. Liczyłam, że będzie to ktoś pokroju Jaimego, kto zaopiekuje się Sansą. Tymczasem chodziło o Boltonów i powrót do Winterfell. Gdy czytałam scenariusze, byłam przerażona, ale też podekscytowana, bo cała historia jest znakomicie napisana - powiedziała Turner wcielająca się w Sansę.
 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj