Koniec lata dla fanów fantasty zapowiada się w tym roku niezwykle ekscytująco. Najpierw 22 sierpnia na HBO Max zadebiutuje serial Gra o tron: Ród smoka, a następnie 2 września na Amazon Prime Video będzie mieć premierę Władca pierścieni: Pierścienie Władzy. Obie produkcje opowiadają historie rozgrywające się na wiele lat przed wydarzeniami z filmów i seriali. Mogą się też pochwalić ogromnymi budżetami. George R.R. Martin, czyli autor serii powieści fantasty Pieśń lodu i ognia, a także książki Ogień i krew, na której podstawie powstał serial Ród smoka, w wywiadzie dla The Indepenedent wyraził swoją radość na myśl o rywalizacji tych dwóch tytułów. 
Znam wiele artykułów, a w chwili ogłoszenia dat było tak: „Och, bitwa o supremację w fantasy. Pierścienie Władzy kontra Ród smoka, kto wygra?" Nie wiem, dlaczego zawsze muszą to robić. Mam nadzieję, że oba seriale odniosą sukces. Lubię współzawodnictwo. Mam nadzieję, że odniesiemy większy sukces. Jeśli zdobędą sześć nagród Emmy – oby tak się stało – mam nadzieję, że my wygramy siedem. Niemniej jednak jest to dobre dla fantasy. Uwielbiam fantasy. Kocham science fiction. Chcę więcej seriali w telewizji. 
Martin odniósł się też do praw autorskich jakie posiada Amazon Prime Video, które nie pozwalają w pełni wykorzystać materiału z Silmarilliona, dlatego musieli stworzyć nową historię, która toczy się w Drugiej Erze w świecie Śródziemia. 
Jak wiesz to trochę dziwna sprawa. Amazon kupił Tolkiena, ale tak naprawdę nie dostali żadnej z książek. Nie dostali Władcy Pierścieni, Hobbita i nawet Silmarilliona. Nie wydaje mi się, żeby dostali Gospodarza Giles z Ham lub Drzewo i liść, ale chyba dostali dodatki i budują o tym historię z Drugiej Ery. Jest na ten temat wiele mitów, więc jestem ciekaw, co zrobili.
Pisarz wypowiedział się też na temat kontrowersji związanych z Władcą Pierścieni: Pierścienie Władzy, który jeszcze nawet nie miał premiery. Wywołało to w fandomie w Internecie burzę, którą autor porównał do drugiej wojny światowej i zrzucania na siebie bomb atomowych. 
Słyszysz kontrowersje dotyczące niektórych filmów i seriali Marvela to z pewnością będą dotyczyć postaci z DC. Kiedyś, gdy byłeś fanem Star Treka to lubiłeś Star Treka. Teraz wydaje się, że połowa ludzi, którzy nazywają siebie fanami Star Treka nienawidzą Star Treka; fani Gwiezdnych Wojen nienawidzą Gwiezdnych Wojen, a fani Tolkiena nienawidzą Pierścieni Władzy. Co do diabła? Może dlatego, że następują zmiany, ale jako pisarz zwariowałbyś, gdybyś ich nie wprowadził. Chcesz opowiadać nowe historie, a nie w kółko te same. 
Autor Pieśni lodu i ognia odważnie też stwierdził, że Krwawe Gody, które wywołały tyle emocji w serialu, są lepsze niż którakolwiek z szokujących śmierci w sadze Gwiezdnych Wojen. 
Gwiezdne Wojny zabiły więcej postaci niż ja! W Nowej nadziei wysadzili w powietrze całą planetę Alderaan, na której mieszkało około 20 miliardów ludzi i wszyscy zginęli. Ale wiesz co? Nikogo to nie obchodzi. Wszyscy na Alderaanie nie żyją. Och, OK. Ale nie znamy ludzi na Alderaanie. Nie czujemy ich śmierci. To tylko statystyka. Jeśli masz zamiar pisać o śmierci, powinieneś to poczuć.
Martin uważa, że w telewizji, filmie czy książkach śmierć traktowana jest bardzo niefrasobliwie. Odbiorca nigdy nie zastanawia się nad tym kim była ofiara oraz jak będzie wyglądać życie bez niej. Gdy on pisze scenę śmierci to chce, aby czytelnik to poczuł. Odniósł się do wspomnianej sceny z Krwawych godów, gdzie zginął m.in. Robb Stark.
To okropny rozdział, który zmartwił ludzi. Spowodował, że byli wściekli i zasmuceni. Czytelnicy rzucali książką o ścianę lub wrzucali do kominka. Gdy zobaczyliśmy tę scenę w serialu wpłynęła ona tak samo na dziesiątki tysięcy, jeśli nie miliony ludzi. Mówimy tutaj o śmierci!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj