Film Godzilla kontra Kong pobił rekord globalnego otwarcia w czasie pandemii - a to, rzecz jasna, dzięki premierze w Chinach, bo debiut w USA będzie miał miejsce 31 marca. Film zbiera przeważnie pozytywne recenzje i choć daleko im do zachwytów, to powtarzana jest opinia, że widowisko potrafi zapewnić solidną rozrywkę. Tymczasem reżyser Adam Wingard promuje swoje dzieło, udzielając kolejnych wywiadów. Ostatnio wziął udział w dłuższej rozmowie z serwisem Deadline za pomocą Zooma, odpowiadając na pytania dotyczące również przyszłych projektów, między innymi kinowej wersji serialu animowanego ThunderCats. Pierwowzór emitowany był w latach 1985-89 i opowiadał o grupie humanoidalnych kotów zmuszonych do porzucenia rodzinnej planety - Thundery. Ich statek rozbija się na tzw. Trzeciej Ziemi - wówczas uciekinierzy muszą stawić czoła czaronksiężnikowi Mumm-Ra. Jest to projekt, o którym Wingard marzył od lat - ma łączyć elementy animacji i CGI, a także zaoferować nieoczywiste podejście do tytułowych bohaterów. Wingard zajmie się również scenariuszem, a w jego pisaniu pomoże mu Simon Barrett, stały współpracownik. Reżyser opowiedział, że miał na punkcie ThunderCats prawdziwą obsesję, a okres licealny poświęcił ręcznemu pisaniu scenariusza do swojej wersji serialu, przez co prawie zawalił rok, opuszczając się w nauce i wyłapując niskie stopnie. Skrypt miał 272 strony. Wingard nie zdawał sobie sprawy, że inne dzieciaki naśmiewają się z niego, wciąż dopytując o ten scenariusz, który cały czas nosił ze sobą. Pomyślał sobie w końcu, że będąc dzieciakiem w Alabamie i nie mając żadnych powiązań ze światem filmu, nie ma szans nakręcić filmu o ThunderCats. A jednak - minęło dwadzieścia lat i los się odwrócił. Kolejnym tematem okazał się film Bez twarzy 2 - kontynuacja obrazu Johna Woo z 1997 roku z Nicolasem Cage'em i Johnem Travoltą. Wingard potwierdził, że sequel ma być kontynuacją historii znanych z oryginału bohaterów i tego, co się z nią wiąże. I to wszystko, co mógł w tej kwestii zdradzić. Reżyser wspomniał też, że to niesamowite, że starcie gigantów popkultury - Konga i Godzilli - od 1962 roku mogliśmy zobaczyć tylko raz. Wyznał, że jest zaszczycony tym, iż miał szansę "sędziować" w tym pojedynku.
Największym wyzwaniem przy robieniu filmu o kaiju jest to, że masz wszystkich tych ludzkich bohaterów, którzy mają 6 stóp i mniej (z wyjątkiem Alexandra Skarsgarda, który ma 6'7'', czyli jedynej osoby, na którą musiałem patrzeć z dołu, ponieważ sam mam 6'4"), a następnie masz potwory o wysokości 300 stóp wzrostu i więcej. To ogromna rozbieżność w rozmiarze. Jak łączymy emocjonalnie te dwie rzeczy? Dla mnie od zawsze było jasne, że to Godzilla i King Kong są powodem, dla którego tam jesteś. To element historii człowieka zawsze musiał wspierać historię potwora. Dlatego podzieliliśmy film na dwie sekcje: postacie z Team Godzilla, na czele których stoją Millie Bobby Brown i Brian Tyree Henry, oraz postacie skupione na Kongu. To byli Alexander Skarsgard, Rebecca Hall i Kaylee Hottle. Ich cała uwaga skupia się na postaci potwora. Ludzie "wpychają nas" coraz bardziej w świat tych monstrów. Filmowiec i aktorzy wspierają potwory - wszyscy wiedzieliśmy, że nie jesteśmy od nich "więksi" - mówiąc metaforycznie.
Twórca dodał, że bardzo chciałby kontynuować serię i wyreżyserować kolejny film z MonsterVerse. Podkreślił, że Godzilla kontra Kong ma wyraźnie zaakcenowany punkt wyjścia - Hollow Earth, prehistorię Ziemi i pochodzenie wszystkich tytanów. W filmie część tajemnicy zostaje rozwiązana, ale wiele pozostaje do zbadania, wniesienia na wyższy poziom. Jeśli dostanę taką szansę, zajmę się tym. To zależy od Warner Bros. i Legendary.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj