Godzilla kontra Kong to wyczekiwany film, którego premiera ze względu na pandemię była już kilkakrotnie przekładana. Moment, w którym widzowie wreszcie będą mogli obejrzeć pojedynek kultowych potworów nadchodzi jednak coraz większymi krokami. Już 31 marca zobaczą go m.in. mieszkańcy USA (premiera hybrydowa z HBO Max), zaś nieco wcześniej, czyli 26 marca, Chińczycy. Niedawno w social mediach pojawiły się pierwsze niezobowiązujące opinie - teraz spadło embargo i do sieci spływają recenzje krytyków. W chwili powstawania niniejszego tekstu serwis Rotten Tomatoes agreguje ich szesnaście, z czego 88% to oceny pozytywne. Ich średnia wynosi 6,8 na 10. Recenzenci powtarzają, że oglądanie Godzilli i Konga wymieniających ciosy i w kreatywny sposób niszczących własność publiczną jest bardzo satysfakcjonujące. Planeta staje się areną dla Tytanów, a ludzkość zostaje zredukowana do komentatorów i widzów poza ringiem. Co ciekawe, film nie zachęca do kibicowania tylko jednemu z potworów - sami wybierzemy, do którego nam bliżej. Zobaczymy też kilka niezapowiedzianych walk. Punkt kulminacyjny w Hongkongu jest odpowiednio epicki i widowiskowy. Obserwujemy zniszczenia na ogromną skalę, ale cały ten bitewny chaos jest - paradoksalnie - w pewien sposób uporządkowany; wiemy, na co patrzeć, cała akcja jest odpowiednio wyeksponowana i płynna. Krytycy chwalą też soundtrack, za który odpowiada Junkie XL - świetnie ilustruje on całe to potworne szaleństwo. Trzeci akt filmu to "samo dobro" i choć rozwiązanie konfliktu jest przewidywalne od samego początku, łatwo o tym zapomnieć i po prostu poddać się imponującemu, widowiskowemu mordobiciu. Niestety, ciężko mówić o przełomie na jakimkolwiek polu. Choć wizualnie imponująca, produkcja nie pokazuje absolutnie niczego, czego nie widzielibyśmy wcześniej: zawalające się budynki, przewracane pojazdy pancerne, wybuchające myśliwce, kule ognia. W filmie nie ma też choćby jednego oryginalnego momentu, który może zostać zakorzeniony w świadomości kulturowej - nic, co po latach można by reprodukować. Zanim Tytani staną do walki po raz pierwszy, mija aż czterdzieści nudnych minut. Powtarza się sytuacja, w której dobrzy aktorzy wcielają się w operujące idiotycznymi dialogami mdłe i nieangażujące postacie. Fabuła i cała "relacja" między potworami jest przewidywalna. Jeden z recenzentów zauważa, że prawdziwa bitwa rozgrywa się na poziomie meta - walczą ze sobą pięknie wyrenderowany, wysokobudżetowy hołd dla filmów klasy B i mierny, rozdęty stereotypami, głupawy film science fiction. Część krytyków podsumowuje, że jest to jeden z tych imponujących wizualnie blockbusterów, o których szybko się zapomina i który traktuje się nieco zbyt poważnie.
fot. twitter.com/KaijuNewsOutlet
+46 więcej
Film Godzilla kontra Kong rozgrywać będzie się w nowym świecie, w którym ludzie i potwory koegzystują. Organizacja Monarch przewodzi ku pomyślnej przyszłości u boku Tytanów, utrzymując ludzkość w ryzach. Pojawiają się jednak rywalizujące frakcje, które chcą manipulować Tytanami. Dochodzi do wojny, a życie na planecie jest zagrożone. Na Wyspie Czaszki nietypowa aktywność sejsmiczna przykuwa uwagę Godzilli i Konga.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj