Jak się okazało, znajdująca się na tym miejscu liczba to okrągłe zero. To nie pierwszy raz, gdy Emma Haruka Iwao przoduje w rankingach. W 2019 wykorzystała Google Cloud do ustanowienia rekordu liczby Pi – 31,4 biliona obliczonych cyfr w 121 dni. W 2021 roku zespół naukowców z Fachhochschule Graubünden w szwajcarskim Chur dwukrotnie przebił ten rekord w 108 dni zwiększając liczbę do 62,8 biliona miejsc po przecinku. Podobnie jak poprzednio do obliczeń wykorzystany został y-cruncher. Tym razem silnik obliczeniowy został wyposażony w 128 jednostek vCPU, 864 GB pamięci RAM i 100 Gb/s przepustowości wyjściowej. Dla porównania, w obliczeniach na rok 2019 przepustowość wyjściowa wynosiła zaledwie 16 Gb/s. Program działał w sumie przez 157 dni, 23 godziny, 31 minut i 7,651 sekundy, wykorzystując w tym czasie 43,5 PB operacji odczytu i 38,5 PB operacji zapisu. Gdyby chcieć ręcznie zapisać liczbę Pi do stubilionowego miejsca po przecinku w tempie liczba na sekundę zajęłoby to około 3 170 979 lat. Na obliczenie tego ręcznie nie starczyłoby czasu od początku do końca Wszechświata. Dlaczego więc w tym momencie warto nadal kontynuować obliczenia? Jak podkreśla Iwao, liczbę Pi można wykorzystać jako miarę do śledzenia postępu mocy obliczeniowej. Archimedes obliczył ją do dwóch miejsc po przecinku – 3,14 – w średniowieczu były to cztery miejsca: 3,1415. Rekordzistą ręcznego liczenia jest brytyjski matematyk William Shanks, który po piętnastu latach pracy w 1873 roku zaprezentował liczbę Pi do 707 miejsc po przecinku. Jednak pomylił się na 528 miejscu, co w 1944 wykazał D. F. Ferguson, więc rekord Shanksa to 527 miejsc po przecinku. Szkoda, że ostatnie 180 liczb to była syzyfowa praca. Ręcznie właśnie wspomniany Ferguson doszedł do 620 liczb po przecinku w 1947. Z pomocą kalkulatora przekroczono tysiąc w 1949 roku. Od tego czasu do tej żmudnej pracy używa się już komputerów. Pierwszym był ENIAC, który w tym samym 1949 roku obliczył Pi do 2038 miejsc po przecinku. W zaledwie 70 godzin! A potem to już poszło.
fot. Google
A gdyby ktoś zechciał dociekać dlaczego na obrazku napisane jest „trillion”, to podpowiadam, że amerykański „trillion” (10 do 12 potęgi) to polski bilion, gdyż w krajach anglosaskich używa się tzw. krótkiej skali, a reszta świata zasadniczo używa skali długiej. Stąd też w Stanach miliarderzy (10 do potęgi 9) to „billioners”, a nasz bilion to 10 do 12 potęgi. Z drugiej strony nasz trylion (10 do 18 potęgi) na krótkiej skali nazywa się po angielsku „quintillion”, ale na długiej skali kwintylion to już aż 10 do 30 potęgi. Proste? Proste. Niech żyje międzynarodowa współpraca naukowa!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj