Kierownik do spraw efektów specjalnych w Grze tron odniósł się między innymi do krytyki finałowego sezonu serialu.
Gra o tron ze swoim finałowym sezonem spotkała się z mieszanymi reakcjami wśród fanów. Wiele osób narzekało na sposób realizacji poszczególnych scen. Jednak inni twierdzili, że efekty robiły spore wrażenie. Teraz na ten temat w wywiadzie dla portalu Comicbook postanowił wypowiedzieć się Martin Hill, kierownik ekipy ekspertów od efektów specjalnych ze słynnej firmy Weta Digital odpowiedzialnej za takie produkcje jak
Avatar czy trylogia
Władca Pierścieni. Mężczyzna stwierdził, że oglądał mocno krytykowany za oświetlenie odcinek 3 w kinie Chinese Theatre wraz z fanami. I w tej wersji nie było takich ciemności jak w przypadku telewizji. Twierdzi, że ludzie reagowali entuzjastycznie, według Hilla być może zawinił sposób kompresji dla usługi strumieniowej.
Ekspert od efektów specjalnych wypowiedział się również o ogólnej krytyce 8. sezonu. Hill twierdzi, że serial ogląda tak wiele milionów osób, że nigdy nie sprosta on wymaganiom każdej z nich. Natomiast fascynuje go pasja ludzi do tego serialu, w który widzowie bardzo się angażują i odbierają go osobiście. To pokazuje według mężczyzny szacunek ludzi do tej produkcji. Hill zaznacza, że chociaż wiele osób narzeka na ten sezon to i tak cały czas oglądają
Grę o tron. Zapytany o sekwencję, z której jest szczególnie dumny w tym sezonie Hill odpowiedział, że z tej z udziałem Dothraków, którzy z płonącymi mieczami ruszyli na armię nieumarłych. To była pełna napięcia, przerażająca scena, niczym z horroru, która potrafiła wywołać dreszcze u widza w momencie, gdy kolejne płomienie w oddali znikają.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h