Sprawa tytułu jest bajecznie prosta. Wołga, w mojej głowie przynajmniej, to zezłomowany rzęch i pojazd umarłych. Jako taki nie powinien więc szumieć cicho, niczym hybrydowa jednostka najnowszej generacji. A ponieważ akcja powieści ma miejsce na Kaszubach (no w fikcyjnym ich zakątku), to szukałem słowa stosownego w mowie miejscowych. Finalnie, zaprzyjaźniony tubylec, widząc jak się biadolę nad słownikiem, podsunął mi słowo idealne.
Grzechòt - opis i okładka książki
Dziecięca ciekawość potrafi zwieść na manowce. W ciepłe wakacje młody Jakub przedziera się przez ogrodzenie na działkę zwariowanego sąsiada, o którym krążą legendy. W jego starym sadzie znajduje szopę, a w niej pozbawione kół czarne auto. Utracona kropla krwi to według Kuby niewielka cena za błyskotkę ukradzioną z pakamery. Do czasu… Metaliczny smak juchy obudzi bestię w czarnym pojeździe. Grzechòt to trzymająca w napięciu opowieść zabierająca czytelnika do dawnych, dziecięcych wspomnień. Co by było, gdybyśmy kiedyś nie posłuchali rodziców i zbliżyli się do czarnej wołgi?To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj