W miniony weekend New York Times opublikował obszerny wywiad z szefem Disneya, Bobem Igerem, w którym odsłonił on kulisy przejmowania kolejnych marek przez firmę Myszki Miki. Przypomnijmy, że już pod koniec zeszłego tygodnia dowiedzieliśmy się o wpływie, jaki na nabycie Marvela miał Steve Jobs - więcej o tej sprawie przeczytacie w tym miejscu. Na pierwszy ogień w rozmowie z gazetą poszła zaś kwestia nabycia Lucasfilmu i pierwotnych planów na to, jak rozwinąć serię Gwiezdne Wojny. Decydent wychodzi z założenia, że Disney na tym polu był początkowo "zbyt ambitny", nieco przeceniając swoje siły. Całą kwestią podsumował on bowiem słowami: "za dużo i zbyt szybko". 
Myślę, że mogliśmy wprowadzić na rynek za dużo (treści - przyp. aut.) i zrobić to zarazem zbyt szybko. A przecież nasze możliwości opowiadania historii są teraz praktycznie nieograniczone dzięki utalentowanym ludziom, których mamy w firmie. W tej materii mamy się lepiej niż kiedykolwiek po wpływie, jaki dali nam nowi pracownicy z Foxa. 
Okazuje się również, że właściciele Foxa, z magnatem finansowym Rupertem Murdochem na czele, mieli być "wściekli", gdy dowiedzieli się o przejęciu Lucasfilmu przez Disneya. Jak mówi Iger:
Rupert z tego powodu oszalał. Oni dystrybuowali wszystkie filmy George'a Lucasa, więc był rozczarowany postawą swoich ludzi. Pytał ich: Dlaczego wy o tym nie pomyśleliście?
Szef Disneya przyznaje także, że filmy studia Fox nie odnosiły w ostatnim czasie wielkich sukcesów:
To nie było żaden grom z jasnego nieba. Zdawaliśmy sobie sprawę, że filmy, które oni robią, nie są finansowym sukcesem. (...) W studiu istniały problemy, zanim nasza umowa została ogłoszona. Nie sądzę jednak, że powinniśmy się tym specjalnie niepokoić, gdyż są to raczej problemy krótkofalowe. (...) Nie rozwiążemy problemów pstrykając palcami, ale to też nie 10 lat straconych szans. Prędzej półtora roku. 
Iger potwierdził, że w 2017 roku Disney rozważał zakup Twittera. Tak tłumaczy on, dlaczego ostatecznie nie doszło do transakcji:
Problemy były większe niż te, z którymi chciałem się zmierzyć. Pojawiły się choćby kwestie z markami Disneya, cały ten technologiczny wpływ na społeczeństwo. Złośliwość (w sieci - przyp. aut.) jest nadzwyczajna. Lubię czasem zajrzeć do Twittera, ponieważ śledzę tam jakieś 15-20 różnych podmiotów. Potem kończysz, sprawdzasz swoje powiadomienia i zastanawiasz się, dlaczego to robisz. Dlaczego podtrzymujesz się w tym bólu?
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj