Nowy komiks osadzony w uniwersum Gwiezdnych Wojen zatytułowany Star Wars: Age of Republic: Qui-Gon Jinn w końcu otwarcie wyjawił motywację Qui-Gon Jinna, którymi się kierował w filmie Star Wars: Episode I - The Phantom Menace. Przede wszystkim mistrz Jedi miał kryzys wiary na długo przed wydarzeniami z kinowej produkcji. Decyduje się poddać woli Mocy i wyrusza w podróż, by czegoś się od niej nauczyć. Dociera na tajemniczą planetę, gdzie ma wizję Mocy. Wyczuwa jasną i ciemną stronę. Dostrzega, że jasność ostatecznie wygrywa z ciemnością, tworząc równowagę. Podjął decyzję, by tę naukę zachować dla siebie, bo wie, że jest sprzeczna z wykładnią Jedi. Teraz jest świadomy, że prawdziwa równowaga Mocy może mieć miejsce tylko wtedy, gdy jasność zmierzy się z ciemnością i wygra. Te myśli towarzyszył mu w Mrocznym widmie. To właśnie dlatego Qui-Gon Jinn zainteresował się młodym Anakinem. Wiedząc, że został poczęty z Mocy i wyczuwając w nim mrok, był świadomy, że jest on tym, kto przywróci równowagę. Jego zdaniem tylko akceptacja mroku (czego Jedi ostatecznie nie zrobili, bo piętnowali ciemną stronę) pozwoli ją osiągnąć. Natomiast Rada Jedi dostrzegała w Anakinie potęgę ciemnej strony i traktowała go jako zagrożenie. Qui-Gonn był pewien, że potencjał ciemności w dzieciaku jest w pełni związany z lekcją, jaką udzieliła mu Moc. Wolał zrozumieć jego mrok i ukształtować go zgodnie z wolą Mocy (nawet w filmie mówi, że Anakin pojawił się na jego drodze z uwagi na działania Mocy), a nie piętnować i zignorować, jak to wyraźnie robiła Rada Jedi.
fot. Marvel
Można więc założyć, że jeśli Qui-Gon przeżyłby i szkoliłby Anakina, cała przepowiednia mogłaby się sprawdzić zgodnie z jego przemyśleniami. Był on jedynym, który dostrzegał prawdą związaną z jasną i ciemną stroną. To właśnie pozwoliłoby mu odpowiednio ukształtować Skywalkera, a nie doprowadzić do jego wyobcowania, które było efektem działań Jedi. Można powiedzieć, że wraz z Qui-Gonem umiera przepowiednia o przywróceniu równowagi i cały plan Mocy, który został przedstawiony Jinnowi. Qui-Gon na tym etapie też był świadomy, że Jedi zeszli ze swojej ścieżki, którą podążali. Stali się bronią, a pierwotne zasady istnienia zakonu były zupełnie inne. Qui-Gon zaobserwował, że Jedi nie służą już Mocy, ale rządowi Republiki. Nawet mistrz Yoda w rozmowie z Qui-Gonem, który przedstawił mu swoje obawy, tego nie dostrzega. Z tego wszystkiego można też założyć, że Darth Sidious (Palpatine) mógł też w jakimś stopniu wiedzieć o woli Mocy względem Qui-Gona. Oznaczałoby to, że w scenach w filmie Darth Maul umyślnie atakował Mistrza Jedi, bo to on był jego prawdziwym celem. Być może kolejne zeszyty wyjawią nowe informacje na ten temat.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj