Zwieńczenie sagi George’a Lucasa nie mogło obyć się bez dopięcia wątku Lei, jednej z głównych bohaterek serii. Niestety, nagła śmierć Carrie Fisher pokrzyżowała plany twórców. Co prawda ekipa filmowa odpowiedzialna za Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie dysponowała narzędziami, które umożliwiałyby stworzenie wirtualnej kopi aktorki i  wygenerowanie cyfrowej postać Lei, ale zespół Lucasfilm odrzucił ten pomysł na długo przed rozpoczęciem prac nad dziewiątą częścią. W związku z tym sięgnięto po sprytną sztuczkę, aby aktorka zagościła na ekranie. Specjaliści od efektów specjalnych ze studia Industrial Light & Magic postanowili wykorzystać sceny z Carrie Fisher zrealizowane na potrzeby Przebudzenia mocy, które nie trafiły do ostatecznej wersji filmu. Materiały wyjściowe zostały poddane daleko idącej obróbce graficznej, aby wpasować aktorkę w nowe środowisko. Choć opisywaliśmy już nieco szerzej metodę zastosowaną przez ILM, dotychczas o procesie przeniesienia Carrie Fisher do filmu Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie mogliśmy jedynie posłuchać. Teraz do sieci trafił film, który pokazuje tę sztuczkę w pełnej krasie: Materiał zza kulis nie skupia się jednak wyłącznie na Lei. Nagranie prezentuje także inne sceny, do których zaangażowano grafików z ILM. Z nagrania dowiemy się m.in., że wzburzony ocean, który był tłem walki Kylo Rena i Rey został niemal w całości wygenerowany przy pomocy komputerów. Materiał zdradza także, że w finałowej bitwie kosmicznej udział wzięło 16 tysięcy statków, a jej wyrenderowanie zajęło 8,4 miliona roboczogodzin. Gdyby wykonywano ją przy wykorzystaniu jednego komputera, proce ten zająłby 958 lat.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj