48 klatek na sekundę ma być nowym standardem kinowej projekcji, który jest bardzo promowany przez Petera Jacksona oraz Jamesa Camerona. Prezentacja była głównie dla właścicieli kin, aby zobaczyli, czy warto inwestować w nowy sprzęt, mogący wyświetlać film w tej liczbie klatek.

Z relacji zachodnich dziennikarzy dowiadujemy się, że pierwsze wrażenie było oszałamiające. Z lotu ptaka pokazano góry i krainy Śródziemia - urywki krajobrazów pokazywane równocześnie w 3D tworzyły efekt zapierający dech w piersi. W tym miejscu wszyscy są zgodni, że to, co widzieli, zmieni postrzeganie kina, ale potem przyszły inne sceny.

Okazuje się, że tylko krajobrazy wyglądały fantastycznie w 48 klatkach na sekundę. W pozostałych scenach wyglądało to tragicznie. Ujęcia nie wyglądały filmowo - scenografia wyglądała jak scenografia, w takim samym stopniu, jakby widziało się ją na żywo. Podkreślają, że wszystko prezentowało się zbyt realistycznie - jakby pokazano klip z planu, a nie gotowe fragmenty. Jeden z dziennikarzy porównał wygląd do serialu "Ja, Kladiusz" w wersji HD - ten sam rodzaj obrazu przypominającego operę mydlaną. Wszyscy zgodnie podkreślają, że to, co obejrzeli było pozbawione filmowej magii. Wyglądało zbyt realistycznie - technologia pozbawiła iluzji, która sprawia, że widz widząc scenografię w miejscowości hobbitów jest w stanie uwierzyć, że to może być prawdziwe.

Same krajobrazy wyglądają znakomicie i prawdopodobnie technologia może być przyszłością filmów dokumentalnych o naturze. Opinie właścicieli kin także były nie najlepsze.

Co ciekawe - czytamy, że postacie komputerowe wyglądają bardziej naturalnie - tak jakby naprawdę stały na planie filmowym. Prawdopodobnie Peter Jackson rzucił się na głęboką wodę wykorzystując technologię, która jeszcze nie jest dopracowana.

Premiera pierwszej części "Hobbita" w grudniu tego roku.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj